sobota, 1 marca 2008

Kietrzańska przygoda #1

Kietrz to małe, liczące ok. 10000 mieszkańców miasto, bez specjalnych tradycji, leżące blisko granicy z Czechami. Jest tam również mały klub piłkarski Włókniarz.

Historia Włókniarza Kietrz nie jest zbyt bogata i długa. Klub został założony w 1946 roku i walczył na szczeblu B - klasy, po kilku dobrych latach klub awansował do 4 ligi, co było ogromnym sukcesem. Jednak długo nie trwało, gdy Włókniarz znalazł się w 3 lidze. W tym czasie w nieopodal oddalonym Wodzisławiu Śląskim Odra świętowała awans do 1 ligi, jednak, gdy starsi zawodnicy z Wodzisławia, zaczęli mieć kłopoty z wyjściem w podstawowym składzie postanowiono ich wypożyczyć do Kietrza. Na efekty nie trzeba było długo czekać Włókniarz po udanym sezonie 1998/99 awansował do drugiej ligi, gdzie był sensacją rozgrywek, kończąc je na wysokim 6 miejscu. W następnym sezonie zarząd po cichu liczył na awans jednak podopieczni Jana Furlepy zakończyli rozgrywki dopiero na 7 miejscu, czym zarząd nie był specjalnie zachwycony.

10.06.2001 Kietrz
Prezes klubu Marian Konopka, jak zwykle popołudniu siedział za biurkiem paląc któregoś z rzędu papierosa bez filtra (bez filtra, bo na lepsze go nie było stać) licząc wydatki za poprzedni sezon. W końcu po dwóch godzinach obliczeń wstał zza biurka podszedł do klubowego telefonu i wystukał dobrze znany mu numer telefonu do trenera Furlepy "Masz się natychmiast stawić u mnie w biurze!"- Powiedział surowym, wodzowskim tonem, "Dobra Marian wyluzuj, już jadę" - usłyszał w słuchawce. Po dwudziestu minutach Furlepa niepewnie zapukał do drzwi gabinetu prezesa. Wejść - usłyszał znajomy głos. Więc wszedł. Konopka siedział za biurkiem i uważnie studiował jakieś dokumenty. Pochłonięty lekturą, zdawał się nie zauważać obecności gościa. Był to jednak tylko pozór. Gdy tylko Furlepa zbliżył się do biurka, Konopka natychmiast zakrył dokumenty gazetą.

Witaj przyjacielu, co dobrego słychać? - odezwał się łaskawym i bardzo pogardliwym tonem. Wszystko w porządku - nieśmiało odpowiedział Furlepa. I rozejrzał się za jakimś krzesłem. Niestety w gabinecie było tylko jedno. To, na którym siedział Konopka. Mogę wiedzieć, co studiujesz? - zapytał, lekko poirytowany perspektywą rozmowy na stojąco. Nie, nie możesz - chłodno odrzekł Konopka, przypalając papierosa. Myślałem, że nie mamy przede mną tajemnic? - w głosie Furlepy irytacje zastąpiło nieskrywane rozżalenie. To źle myślałeś miesiek - mruknął Konopka, zaciągając się głęboko dymem. Furlepa zbladł. Nagle w ułamku sekundy zrozumiał, że dla tego człowieka za biurkiem przestał być kimś ważnym. Poczuł uderzenie adrenaliny. - Mistrzu! Co tak urosłeś? W totka wygrałeś? - rzucił ze złością - Jak cię "puknę" w zaprzyjaźnionej gazecie, to zaraz się zmniejszysz! - zagroził, nie panując już na rozpierającymi go emocjami. Konopka roześmiał się lekceważąco. - Proszę, proszę, jakiś ty się odważny zrobił chłocze - powiedział z dobrze udawanym zdziwieniem. Zapalił kolejnego papierosa i dmuchnął dymem w poczerwieniałego ze złości Furlepę. - Za krótki jesteś kolego - syknął przez zaciśnięte zęby. - A teraz WON! - dodał, wymownie spoglądając na zamknięte drzwi. Furlepie mięśnie nóg odmówiły nagle posłuszeństwa. Zatoczył się jak po falszcze wódki, aż musiał wesprzeć się o niebieską ścianę gabinetu. W najczarniejszych myślach nie przewidywał, że Konopka tak mu się odwdzięczy za lata wiernej służby. Zdruzgotany wyszedł bez słowa.

Konopka, gdy już został sam, sięgnął do schowanych pod gazetą dokumentów i zaczął czytać na głos sam do siebie. - Gorhardt Kokott, Marcin Bochynek, Rafał K., Kogo by tu wybrać? - pomyślał. - Pierwszy to stary dziadek i serce ma słabe - odpada, drugi Odrę Wodzisław zrujnował, w Odrze Opole zaprzepaścił szansę awansu, Górnika Z. do bankructwa przyprowadził - zdecydowanie odpada, Rafał K. - o nim nic nie słyszałem, nikogo nie zbankrutował, z nikim nie spadł do drugiej ligi - może dam mu szansę?! - Tylko gdzie jego numer telefonu? O jest! Wyciągnął swój telefon komórkowy i wystukał numer Rafała K.

- Cześć, młody kolego! Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Właśnie zwolniło się miejsce managera w naszym klubie. Nadal jesteś zainteresowany? No to świetnie. Co Furlepa, czy sam zrezygnował? Oczywiście, że sam! Ma jakieś kłopoty ze zdrowiem, zdaje się, że z nogami. No to do jutra!

Sezon 2001/02
Następnego dnia podpisałem 5 letni kontrakt, prezes Konopka chciał, aby drużyna wywalczyła miejsce w środku tabeli. Jednak wiedziałem, że po cichu liczy na awans. Nie ukrywam, że ja również nie miałem zamiaru "gnić" w drugiej lidze dłużej niż sezon.
Po przyjeździe do Kietrza zastałem słabą drużynę, większość zawodników to zwykli drugoligowi średniacy, więc musiałem dokonać ostrej selekcji, aby wywalczyć awans do pierwszej ligi. Z Włókniarzem w trybie natychmiastowym rozstali się wszyscy trzej bramkarze i tak: Grzegorz Harasiuk wyjechał nad morze do Lechii, co kosztowało Gdańszczan 180tyś zł., Michał Podolak powędrował do pierwszoligowego Ruchu Chorzów za 100tyś zł., a Mirosław Warzecha za 140tyś zł. do GKS Katowice. Ale na bramkarzach się nie skończyło odeszli również Grzegorz Jakosz do Siarki za 140tyś zł., Andrzej Jasinski do GKS Katowice za 1mln zł., Mirosław Rak do Polaru Wrocław za 220tyś zł., Marek Hanzel do GKS Bełchatów za 40tyś zł. i Roman Kowalczyk do Stali St. za 160tyś zł. W przerwie zimowej odszedł również Andrzej Nikodem, trudno było się z nim rozstawać, ale on był niezadowolony z kontraktu i chciał się sprawdzić w mocniejszej drużynie, zarobiłem 650 tyś zł.

Teraz pora, więc na wzmocnienia i tak: z Górnika Jastrzębie za 300tyś zł. przybył Krzysztof Członka (AMC) i za 120tyś zł Szymon Kiernozek (M RC), z Gwardii Hubert Dolewski (D/DM RL) za 120tyś zł i Marcin Karaśkiewicz (GK) za 120tyś zł. Wszyscy są młodymi dobrze rokującymi na przyszłość zawodnikami. Hitem transferowym było jednak sprowadzenie byłego zawodnika m.in.: Standardu Liege i Urawa Reds Andrzeja Kubicę. Gdy w klubowej kasie zabrakło pieniędzy musiałem zdać się na wypożyczenia i tak: Maciej Scherfchen i Tomasz Moskal z Polonii, Maciej Wojtaś z Legii i Piotr Krzton ze Stomilu. Drużyna Kietrza była stosunkowo młoda, choć było kilku weteranów i kilku zawodników mających za sobą występy w pierwszej lidze. Pierwsze treningi były bardzo intensywne, zawodnicy ledwo dowlekali się po nich do szatni no, ale "bez pracy nie ma kołaczy"! Pierwszy sparing odbył się w obecności 777 widzów, w którym z dobrej strony pokazali się moi "młodzi gniewni", rywalem był trzecioligowy Górnik Jastrzębie, który uległ Włókniarzowi 0-3, później mecz z Wartą Poznań 1-0 i Ceramiką 2-1, po tych meczach wiedziałem, kto będzie walczył ze mną o awans a kto będzie się męczył w rezerwach.

Pierwszym ważnym meczem był mecz z LKS w 2 rundzie Pucharu Ligi. Niestety moje mordercze treningi tak zmęczyły większość zawodników, że obydwa mecze grałem rezerwami no, ale 0-2(A) i 1-0(H) to wcale nie wyniki, z których musiałem się wstydzić, lecz z pucharem Ligi rozstałem się już po pierwszej rundzie gry. W lidze szło nam dobrze, po zakończeniu rundy jesiennej zajmowaliśmy 2 miejsce, co było ogromnym sukcesem. Jednak cały czas szukałem wzmocnień, więc pojeździłem trochę po klubach A klasowych z regionu i wyszukałem kilku młodych uzdolnionych piłkarzy. Bezsprzecznie największym talentem był 19 letni Krzysztof Bracki (DR) i to on podpisał ze mną 4 letni kontrakt sądzę, że w przyszłości może on być filarem defensywy Włókniarza. Pozostali młodzi Polacy muszą poczekać, ale to nie koniec zakupów. W okresie świątecznym wybrałem się do Holandii i tam upatrzyłem 3 ciekawych zawodników, 29 letni Maarten Atmodikoro (D RC), który miał za sobą występy w NAC i Dordrecht będzie jednym z filarów linii defensywnej, Bjorn Langeveld (D/DM RC) uzdolniony 20 latek, może sobie pogra i Wouter Kos (MC), który jest o rok starszy, ale również ciekawie się zapowiada. Później udałem się do pd. - wsch. Europy gdzie upatrzyłem 18 letniego Rumuna Alexandru Ciolobok (AM RC) i Bułgara Stanimira Hristova (D/M R), którzy po szlifie treningowym mogą być zagrożeniem w rywalizacji o wyjściową jedenastkę dla aktualnych "pewniaków". Później udałem się do Świnoujścia, aby sfinalizować transfer Kamila Jakubiaka (SC) za 260tyś zł. W drodze powrotnej zahaczyłem o Warszawę, aby odebrać Marcina Bojarskiego (F RC), któremu skończył się kontrakt z Legią i postanowił na prawie Bosmana przejść do Kietrza. Po tych wzmocnieniach wyjechaliśmy na obóz do Chorwacji gdzie rozegraliśmy kilka spotkań kontrolnych.

Po powrocie jeszcze tylko badania i czas rozpocząć rozgrywki. Kilka zwycięstw wyniosło nas na 1 miejsce, jednak nadszedł Kwiecień i ogromny kryzys. Rozpoczęło się od remisu 2-2 z Zagłębiem Sosnowiec u siebie, a później porażki wyjazdowe z Górnikiem Polkowice 2-5, Hutnikiem Kraków 0-3 i Ruchem Radzionków 3-5. Spadliśmy na 5 miejsce i awans się od nas coraz bardziej oddalał. Na szczęście drużyna się "spamiętała" i w końcu zaczęła wygrywać. Ostatni arcyważny mecz przyszło nam rozgrywać w Kietrzu z odwiecznym rywalem Włókniarza Odrą Opole, smaku temu spotkaniu dodawał fakt, iż Odra była trzecia Włókniarz nadal piąty, ale przewaga Opolan wynosiła tylko 2 punkty, czwarty Hutnik rozgrywał wyjazdowy mecz z dziesiątym zaledwie Poznańskim Lechem. Rozwiązania były dwa: wygrać z Odra i być pewnym baraży lub przynajmniej zremisować z Odrą i liczyć, że Lech upora się z Hutnikiem.

Na mecz z Opolem przybyło 3986 kibiców większość to stali bywalcy, reszta to kibice zaprzyjaźnionej Odry Wodzisław. Na meczu były również miejscowe rozgłośnie radiowe, a jedna z nich nawet przeprowadzała relację live z zawodów, i wysłała do Poznania swoich zwiadowców, aby stale informowali nas i swoich słuchaczy o wyniku w meczu Lech-Hutnik. I nikt się nie zawiódł spotkanie było prawdziwym horrorem do 87 minuty było 0-0, a Poznaniu 1-1 czyli najgorzej jak być mogło i Włókniarz musiałby kolejny sezon pozostać w 2 lidze. Jednak w 90 minucie spiker ogłosił, że Lech wygrywa 2-1, tak to zmobilizowało moich zawodników, że zdołali strzelić 2 bramki, a dokładnie bohater tego spotkania Maciej Scherfchen. Sezon zakończyliśmy na 3 miejscu upoważniającym nas do przystąpienia do baraży.

Rywalem w walce o 1 ligę był Ruch Chorzów, na pewno trudny i wymagający rywal, jednak w pierwszym meczu w Chorzowie już w 15min czerwoną kartkę ujrzał Sławomir Paluch, co znacznie ułatwiło nam zadanie. Mecz był zacięty jednak Ruch w ostatnich minutach osłabł, co bezlitośnie wykorzystali moi pomocnicy i w 88min Krzysztof Członka strzelił zwycięską bramkę. W rewanżu nakazałem grać moim podopiecznym defensywnie i liczyć na kontry, no i udało się do przerwy po dwóch kontach Włókniarz prowadził 2-0, jednak doświadczeniem w pierwszoligowych bojach wykazał się Mariusz Śrutwa, który doprowadził do wyrównania. Kibice oglądali kolejną emocjonującą końcówkę, jednak Ruchowi na strzelenie większej ilości bramek po prostu zabrakło czasu i tak mogliśmy się cieszyć z awansu do pierwszej ligi!

Sezon 2002/03
Oczywiste było, że faworytem do zdobycia mistrza polski Włókniarz nie będzie, nawet pewien pan, który nie lubi klubów z Górnego, Dolnego Śląska i Opolszczyzny, przedstawił nas jako stuprocentowych pretendentów do spadku, mowa oczywiście o słynnym Janie Tomaszewskim, który wraz ze swoim przyjacielem z magazynu piłkarskiego "Gol", kolejnym gwiazdorem Polskiej piłki kopanej Dariuszem Dziekanowskim nazwali Włókniarza "dostarczycielem punktów" dla najlepszych. Zarząd również wątpił w moje umiejętności i chciał "spaść z honorem". Sytuacja tym wygodniejsza dla mnie, bo jak spadnę to nikt nie będzie miał o to pretensji, a jak utrzymam Włókniarza w 1 lidze to "utrze nosa" kilku zarozumialcom i udowodnię swojemu pracodawcy Marianowi Konopce, że nie popełnił błędu stawiając rok temu na mnie. Ale aby utrzymać się w lidze potrzebowałem kilku wzmocnień. Drużynę zasilili: Artur Rozmus, Rafał Piotrowski, Leszek Pokładowski, Józef Żymańczyk z wolnego transferu, oraz Rafał Berliński z Groclinu za 500tyś zł, Łukasz Gorszkow z KSZO za 650tyś zł, Jacek Berensztajn z Bełchatowa za 600tyś zł, Piotr Jawny ze Śląska za 450tyś zł, Artur Błażejewski z ŁKS za 350tyś zł, Stanisław Terlecki z Gwardii za 220tyś zł, oraz Artur Boruc z Legii za 450tyś zł, Maciej Scherfchen, Łukasz Siciak, Maciej Wojtaś, Adam Cieśliński wypożyczeni do końca sezonu, oczywiście nie obeszło się bez rozstań i tak: H.Dolewski do Górnika Zabrze za 1mln zł, Krzysztof Członka do Legii za 2,75mln zł, Marcin Klaczka do Radzionkowa za 350tyś zł. Teraz, więc czas udowodnić niedowiarkom, że Włókniarz jeszcze "namiesza".

Sezon rozpoczął się od porażki w Radomsku 1-2, ale później przyszła seria zwycięstw: z Polkowicami 3-2(H), z Widzewem(A) 1-0, Groclinem(H) 5-2 i remisy z Odrą W.(H) 3-3, Pogonią (H) i Widzewem,(H) 1-1, co dało nam 1 miejsce po 7 meczach. Jednak później przyszło nam grać kilka meczy na wyjeździe, które zakończyły się porażkami i po 14 kolejce Kietrz zajmował 6 miejsce w grupie, co oznaczało, że na wiosnę będziemy bronić się przed spadkiem. W pucharze polski odpadliśmy dopiero w ćwierćfinałach przegrywając w dwumeczu z Wisłą 1-1(H) i 1-5(A).

W przerwie zimowej pozbyłem się kilku zawodników, którzy całkowicie zawiedli moje oczekiwania Leszek Pokładowski za 1,1mln zł do Radomska, Wouter Kos za 100tyś zł do angielskiego Lincoln, Grzegorz Pilch za 300tyś zł do Katowickiego GKS, Arkadiusz Bałuszyński za 2,5mln do Orlenu, Jacek Rusznica do Radomska za 550tyś zł, Artur Pajkos do Górnika Zabrze za 220tyś zł, Artur Rozmus za 750tyś zł do Mattersburga, Rafał Piotrowski za milion zł do GKS Katowice i zawodnik, który był chyba najbardziej niezdecydowanym graczem w historii Włókniarza Alexandru Ciolobok, który opuszał drużynę 4 krotnie i 4 krotnie powracał (4xAWOL!), na treningi chodził, kiedy mu się podobało i psuł atmosferę w drużynie, wytransferowałem go do Baia Mare za śmieszne 30tyś zł. Za zarobione pieniądze sprowadziłem kilku pożytecznych zawodników: Łukasza Sosina z Wisły za 2.5mln zł, Cezarego Kucharskiego z Legii za 1,1mln zł, poza tymi wzmocnieniami do drużyny przybyli również Argentyńczyk Andres Aimar (AMC 20lat) i nieprzeciętny talent 16letni Włoch Sebastiano Palombi (DM RC), który na pewno będzie grał w pierwszej drużynie.

Rozgrywki rozpoczęły się od serii porażek i spadku na 15 miejsce. Na pięć kolejek przed końcem nareszcie jednak zaczęliśmy wygrywać, w 28 kolejce przyszło nam grać mecz w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem. Sytuacja przed tym meczem była jednak fatalna: 15 miejsce, jeden punkt straty do 14.Radomska, dwa do 13.Groclinu i 12.Polkowic. Jak się uda to unikniemy baraży jednak jak zainteresowani powygrywają to przyjdzie nam "gryźć trawę" na boiskach drugiej ligi. Jednak w meczu z Górnikiem po raz kolejny błysnął ogromny talent Stanisława Terleckiego jr, który strzelił 3 bramki, 2 dołożył Polombi i Włókniarz wygrał 5-0! Jednak wystarczyło to do zajęcia zaledwie 14 miejsca, bo tylko Radomsko przegrało swój mecz i tak przyjdzie nam grać w barażach z... Ruchem Chorzów!!! Powtórka z zeszłego roku?

Oby! Znowu przyszło nam grać pierwszy mecz na Cichej gdzie rozmiażdżyliśmy Ruch 5-1 po klasycznym hattricku St. Terleckiego, mecz na Sportowej w Kietrzu był, więc formalnością. Jednak nie spodziewałem się, że do przerwy będziemy przegrywać 0-3! W 49min na 0-4 podwyższył Śrutwa i publiczność zamilkła, jednak moi zawodnicy potrafili się pozbierać i strzelić dwie bramki Chorzowianom. Tak, więc utrzymałem pierwszą ligę w Kietrzu. Teraz ja mogę powiedzieć kilka słów w wywiadzie dla magazynu "Gol":
"Uratowałem Włókniarza, co jest dla mnie ogromną satysfakcją, ale jeszcze większą będzie powiedzenie kilku słów do "najmądrzejszego" (bezczelny uśmiech) pana Janka T. Wiec jakoś te pana przewidywania się nie sprawdziły panie Tomaszewski! Co pan powie na to, że w przyszłym sezonie mam zamiar awansować do grupy mistrzowskiej i tam powalczyć o jak najwyższą pozycję? Pana głupie komentarze nie ułatwiają mi pracy tylko ją utrudniają, więc niech pan sobie "da na luz" i odczepi się od Włókniarza! Dziękuję!"
W studiu zapanowała cisza a pan T. skomentował moją wypowiedź następująco: "Ja powiedziałem coś na Włókniarz? Nic nie pamiętam! Jeżeli jednak coś powiedziałem to nie żeby obrazić kogoś, tylko po to, aby podzielić się swoim ogromnym doświadczeniem... (śmiech zza kamer i ktoś krzyczy: "weźcie go z wizji, bo za tydzień nikt nas nie będzie oglądał"). Następnego dnia sprawdzając pocztę otrzymałem masę maili z gratulacjami, że w końcu ktoś uspokoił pana T.

Podsumowanie sezonu odbyło się w jednym z wielu klubów mieszczących się w Kietrzu i okolicach. Byli tam wszyscy zawodnicy prezes klubu, burmistrz Kietrza. Ja otrzymałem statuetkę od burmistrza za zasługi sportowe dla tego małego miasteczka, prezes gratulował mi utrzymania się w lidze. Również Stanisław Terlecki został nagrodzony przez czytelników "piłki nożnej". Młody Terlecki został wybrany największym talentem (odkryciem) pierwszej ligi! Najlepszym zawodnikiem wg fanów był Bjorn Langeveld, który w całym sezonie zagrał w 38 meczach, strzelił 5 bramek, zaliczył 12 asyst i średnią notą 7.58 Był najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem Włókniarza. Teraz pora odpocząć po niesamowicie stresującym sezonie i rozpocząć budowę drużyny na następny sezon i pokazać tym niedowiarkom mój potencjał taktyczny.

cdn.

Brak komentarzy: