sobota, 15 marca 2008

4 raz w Kietrzu

Ukoronowaniem poprzedniego sezonu było zdobycie przez Włókniarza Pucharu Mistrzów, zbiegło się to wydarzenie z obchodami 60-ciolecia istnienia klubu. Obchody wprawdzie trwały od początku roku i potrwają do jego końca, ale apogeum osiągnęły na przełomie czerwca i lipca.

Spokojnym krokiem zmierzałem do sali obradowej zarządu klubu, im bardziej zbliżałem się do drzwi tym lepiej słyszałem jakieś dziwne odgłosy, jakby byli tam ludzie, będący pod wpływem alkoholu. Gdy otworzyłem drzwi, głosy ucichły. Widziałem te same mordy, które zawsze zasiadają na loży dla vipów, była wśród nich także twarz człowieka, dzięki któremu zaistniałem w piłkarskim świecie. Marian Konopka - prezes klubu, bo o nim mowa, wstał i donośnym głosem powiedział:
- Witamy Cię twórco, największego sukcesu w historii Włókniarza!!!
- Ja też pana witam, witam również panów udziałowców i burmistrza Kietrza. - odparłem
- Doszedłem do wniosku, że nie jestem fair odnośnie twojej osoby. Jako, że zawsze chciałeś mieć wielki stadion, a ja zawsze jakoś się wymawiałem. Ty zrobiłeś dla Włókniarza tak wiele, a ja nawet nie chciałem spełnić twoich próśb. Teraz jednak doszedłem do wniosku, że musimy być wobec Ciebie uczciwi. Jako rekompensatę za to, że przez kilka sezonów musiałeś znosić upokorzenia związane z grą w europejskich pucharach na stadionie, który u większości klubów europejskich, mógłby służyć jako pastwisko dla krów lub jako zabytek klasy zerowej, wybudujemy Ci nowy stadion. - powiedział trochę skruszony prezes.
- No panie Konopka NARESZCIE, już myślałem, że nigdy nie dożyję tego momentu!!! - powiedziałem uradowany.
- Teraz zwracam się do szanownych panów udziałowców. Jaką liczbę krzesełek zamontujemy na Sportowej? - zapytał Konopka.
- Ja proponuję coś takiego, burzymy stary stadion, a w jego miejsce moja firma postawi nowiuśki stadion z zadaszeniem. - powiedział grubym głosem biznesmen.
- O!!! Zadaszenie, ja chcę, aby firma tego pana budowała nowy stadion! - powiedziałem stanowczo.
- Więc niech tak będzie. Stadion ma być gotowy do 22 czerwca. - wykrztusił Konopka, zaciągając się dymem z papierosa.

Biznesmen wyciągnął telefon, zadzwonił do kogoś, uśmiechnął się, wstał i powiedział, że umowa stoi. Na własne oczy widziałem, jak burzą stary stadion i jak na jego miejscu rośnie, jak grzyby po deszczu, nowy stadion. Po zakończeniu prac, byłem pierwszym człowiekiem, który wszedł na to cacko. Teraz już na pewno nie będę się wstydził, za stadion. 22200 z czego 21200 miejsc siedzących, no i najważniejsza rzecz, czyli kryte trybuny. Teraz nasi kibice nie będą mokli w czasie deszczu, oby tylko kiedyś ten stadion się zapełnił. Nie wiem, czy nie jest trochę za duży, Kietrz liczy o połowę mniej mieszkańców niż sam stadion jest w stanie pomieścić, ale dojdą do tego kibice z okolic Kietrza, z Raciborza, może kiedyś zasiądzie na nim komplet...

Sezon 2007/08

Jak każdy sezon, tak i ten rozpoczął się od rozstań z kilkoma zawodnikami, którzy byli za słabi, lub chcieli spróbować sił w innym klubie. Z drużyny ubyli: zmarnowany talent Jacek Brodecki (free Miedź), Artur Bugaj (free Wałbrzych), Jacek Kosmalski (free Jeziorak), niezadowolony Łukasz Surma (4mln Odra Wodzisław), stary i powolny Tomasz Frankowski (Antalyaspor 600tyś zł), psujący atmosferę Przemysław Norko (1,2mln Legia), Mateusz Kaźmierczak (500tyś Wisła). Odeszła również grupa bardzo zasłużonych dla klubu zawodników: Maciej Bykowski (21mln Parma), Kamil Kosowski (30mln Benfica), Bartosz Karwan (Guingamp 6,25mln zł), jednak hitem transferowym była sprzedaż naszego Kietrzańskiego brylantu Włocha Sebastiano Palombi do rzymskiego Lazio za bagatela 97,5mln złotych!

Klubowa kasa wzbogaciła się o 160mln zł, więc mogłem sobie pozwolić na poważniejsze wzmocnienia. Niestety po przeszukaniu Polski wzdłuż i wszerz, dopatrzyłem tylko dwa młode talenty, byli nimi Jacek Gruszka (D/DM L/C 22lata) z Rakowa, który przyszedł za 1,2mln i niesamowity Piotr Wójcik (AM/F L/C 21lat) za 5mln, który w poprzednim sezonie w barwach Odry Wodzisław w 39 meczach zdobył 19 bramek i legitymował się średnią 7.58. Doszli również rutyniarze Sebastian Olszar z Górnika Zabrze za prawem Bosmana i Maciej Żurawski za 3,5mln z Wisły.

Wyjściowa jedenastka wyglądała najczęściej tak: Anthony Silva (GK) 22lata 17 występów w reprezentacji Paragwaju - Robert Michalski (SW/D L/C) 22lata Polska, Piotr Adamczyk (SW/D/DM C) 19lat 3/Polska, Stanimir Hristov (D/M R) 25lat 31/2 Bułgaria - Piotr Jasiński (AML) 18lat Polska, Dariusz Kłos (DM/F R/C) 23lata 1/Polska - Jarrod Graves (DM L/C) 24 lata Dominikana, Grzegorz Michniewicz (M R/L/C) 21lat 8/1 Polska, Robert Gruszka (AMC) 17lat Polska - Marcin Harasimowicz (FC) 27lat Polska, Maciej Żurawski (F R/L/C) 30lat 22/1 Polska. W rezerwie pozostawali: Artur Boruc, Grzegorz Rasiak, Sebastian Olszar, Tomasz Moskała, Marcin Baszczyński, Piotr Terlecki (DC) i Tomasz Górski (SW/D C).

Po sprzedaży wartościowych zawodników, mój asystent Józef Żymańczyk, wprowadził do rezerw 17 (!) młodych, uzdolnionych zawodników, sądzę, że przynajmniej z połowy będą ludzie. Nie będę się o nich specjalnie rozpisywał, ponieważ sądzę, że ci, którzy sobie na to zasłużą na pewno zostaną wspomniani w kolejnych częściach opowiadania.

Sezon rozpoczął się od meczu o superpuchar Polski, który łatwo wygrałem ze Stomilem 2-0, później już w lidze odstawiłem z kwitkiem Wrocławski Śląsk wygrywając na ich boisku 4-0, następnym meczem było spotkanie w 2 rundzie Pucharu Ligi z Poznańską lokomotywą, jak zawsze na mecze pucharowe wystawiłem głębokie rezerwy i tym razem się spaliłem. Włókniarz przegrał sromotnie na własnym stadionie 1-4, najgorsze było jednak to, że był to pierwszy mecz na rozbudowanym stadionie i takiej plamy się nie spodziewałem. Później wyjazd do Warszawy na mecz z Polonią i wymęczone 3-2. Nadszedł jednak dzień rewanżu w Pucharze Ligi. Stawiałem ten mecz wyżej niż mecz o superpuchar. Była to dla mnie sprawa honoru, musiałem zmyć tę plamę z Kietrza, chciałem zemsty.

1.08.2007
Trener Kietrzańskiego Włókniarza Rafał K. jest zdesperowany przed rewanżem w Poznaniu, oto jego wypowiedź dla radia: "Chcę zemsty!!! Jeszcze nikt mnie tak nie pognębił jak długo trenuję Włókniarza, to była najdotkliwsza porażka w mojej karierze. Chcę pomścić ten blamaż!!! W tym meczu Włókniarz będzie żądny krwi. O tak! W tym meczu poleje się krew!!!..." [pap]

Krew wprawdzie się nie polała, ale było czerwono. 11254 widzów, którzy zasiedli za stadionie przy Bułgarskiej, mogło już po pierwszej połowie opuszczać stadion, ponieważ Włókniarz prowadził 4-0, wynik utrzymywał się do 73 minuty, kiedy to bramkarz Lecha Waldemar Piątek, brutalnie sfaulował Michniewicza, za co został wyrzucony z boiska. Lech wykorzystał wszystkie zmiany, więc do bramki musiał wejść obrońca Paweł Wojciechowski, który jednak bramkarskich umiejętności nie posiadał i wpuścił w przeciągu 10 minut 4 bramki. Zwycięstwo 8-0(!), mogło być wyższe, ale na początku 2 połowy moim zawodnikom nie chciało się biegać i stąd tylko 8-0J.

W lidze szło nam znakomicie, więc nie ma sensu wypisywać, z kim i ile wygrywaliśmy, skupię się na europejskich pucharach. Pierwszym meczem na europejskiej arenie, było spotkanie w Monaco o Superpuchar Europy ze zdobywcą pucharu UEFA francuskim Olympique Lyon. Spotkanie było ciekawe, choć przewagę miał Włókniarz i to moja drużyna po zwycięstwie 3-0 (28' Żurawski, 45' Gruszka, 53k' Moskała), zdobyła kolejne trofeum. Zaraz po tym meczu dowiedziałem się, z kim zmierzę się w LM. W pierwszym meczu los zetknął nas z najbardziej zasłużoną drużyną świata Realem Madryt, który jednak przeżywał poważny kryzys.

Włókniarz Kietrz - Real Madryt 7-1 (3-1)
(7' 44' Graves, 25' 88' 90 Gruszka, 89 Michniewicz, 90' Olszar - 40' Mpenza)
Tego, co działo się w Kietrzu po 88 minucie nie mogę w żaden sposób wyjaśnić. 4 bramki w 2 minuty!!! To było niemożliwe. (jak powiedział jeden z czeskich komentatorów "to je neuveżitelni prehled, to je nemożne!!! Co se to dieje, Madricki Real je pognimbion, przes polskigo Wlókniarza!!! Ja, ja takigom mecza se ne widziol jak se żiju!!!) [Nie wiem czy napisałem to poprawnie po czesku, ale sens chyba każdy Polak zrozumie]. Podobnie jak miliony ludzi na świecie, tak i ja nie wiedziałem jak się to stało. Zwyczajnie był tylko gwizdek i środek boiska, gwizdek i środek boiska.... tak cztery razy. Tak wysoko w pucharach jeszcze nigdy nie wygrałem.

Jednak później przyszedł zimny prysznic i porażka na Estadio das Antas z Porto 1-2, w dwumeczu z Interem padły wyniki 2-0[H] i 1-1[A]. W rewanżu z Realem nie było już tak kolorowo jak w Kietrzu i zaledwie zremisowaliśmy bezbramkowo ze słabą ekipą z Madrytu. Ostatni mecz rozgrywaliśmy w Kietrzu z FC Porto i wygraliśmy skromnie 2-1, czym przypieczętowaliśmy awans do drugiej fazy grupowej.

Tutaj znowu los nie był dla nas zbyt łaskawy i ponownie trafiliśmy do grupy śmierci. Pierwszy mecz z ekipą Dortmundu wygraliśmy zasłużenie 3-2, jeszcze lepiej było na Highbury, gdzie rozgnietliśmy Arsenal 4-1. Następnie po raz pierwszy w historii klubu Włókniarz zdobył Puchar Interkontynentalny pokonując Boca Juniors 3-0. Teraz nastąpiła przerwa zimowa, w której po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie było żadnych ruchów transferowych. Po zimowych przygotowaniach przystąpiliśmy do walki o drugi z rzędu Puchar Mistrzów. W 3 i 4 kolejce spotkaliśmy się z zeszłorocznym finalistą LM Romą. Chciałem w tym dwu meczu udowodnić, że w poprzednim sezonie nasz triumf nie był dziełem przypadku. I sądzę, że mi się udało 2-1[H] i 2-2[A], to znakomite wyniki, które dały mi awans z grupy po 4 kolejkach. Później w meczu z Borussią Dortmund pozbawiliśmy szans awansu z grupy Niemiecką ekipę wygrywając 3-0[A], ostatni mecz z Arsenalem rozegrały moje rezerwy wygrywając pewnie 5-2[H].

W ćwierćfinale tym razem los okazał się trochę łaskawszy i trafiliśmy na hiszpańską Valencie. Na Estadio Mestalla, po nudnym meczu padł zasłużony remis 1-1. Jednak w rewanżu nie daliśmy Hiszpanom cienia złudzeń, rozbiliśmy defensywę Valencii już w pierwszej połowie strzelając 4 bramki, w drugiej połowie zagraliśmy aż nadto defensywnie i mecz zakończył się wynikiem 4-1.

Półfinał to ponownie walka z Romą. Teraz już wszyscy wiedzieli, że powtórki z przed roku nie będzie, para finalistów będzie inna. Tylko, kto? Włókniarz czy Roma? Po pierwszym meczu posypały się w moją stronę gromy krytyki. A to, że przyjąłem zbyt defensywne ustawienie, a to, że bałem się zaatakować większą liczbą zawodników, a to, a tamto... Wynik 1-1 w Kietrzu wcale nie był dobrym prognostykiem przed meczem w Rzymie, ale przecież mogło być gorzej. W rewanżu ponownie zagrałem defensywnie i przyniosło to bardzo pozytywne skutki. Dwa strzały na bramkę i dwie bramki za strony Kietrzan, 17 strzałów na bramkę i jedna bramka po stronie Rzymian. 2-1 i awans do finału, gdzie czeka już na nas Manchester United.

Teraz skupmy się na rozgrywkach krajowych. Ligę wygrałem już w 24 kolejce po pogromie KSZO 6-1, w Pucharze Polski w finale 4-1[H] i 0-0[A] z Pogonią Szczecin, w Pucharze Ligi drugie miejsce po porażkach w finale 3-4[A] i 1-2[H] z Odrą Wodzisław. Sezon w Polsce mogę uznać za udany, no może gdyby nie porażki z Odrą..., no ale jest dobrze, teraz finał LM.

21.05.2008 Wembley, Londyn
Włókniarz Kietrz - Manchester Utd. 3-2 (1-1)
Sędzia: Zijad Canic
Widzów: 77399
Manchester (4-1-2-1-2): Lonergan [Ż] - Phil Nevile [Ż] (63 Bentley), O'Shea[Ż], Wes Brown, Agathe - Butt - Giggs[c] (90 Farley), D. Jones - Timm (54 Wood) - van Nistelrooy, Olisadebe.
Włókniarz (3-4-1-2): Silva - Michalski, Adamczyk[c], Hristov (68 Terlecki) - Jasinski, Graves, Michniewicz (68 Kałużny), Kłos - Gruszka - Harasimowicz, Żurawski(70 Olszar).
Legenda: [Ż] - żółta kartka, [c] - kapitan, (90 X) - zmieniony w 90 minucie przez X.

Tak pięknego i dramatycznego meczu jeszcze nigdy nie widziałem. Na początku zarysowała się przewaga mojej drużyny, ale strzały Harasimowicza, Michniewicza i Żurawskiego były niecelne. W 24 minucie po błędzie Adamczyka, piłkę przejął van Nistelrooy i w sytuacji sam na sam, nie dał szans Anthonyemu Silvie, 0-1. Wyraźnie ucieszony tą bramką Manchester, zrezygnował z ofensywnego ustawienia, broniąc wyniku. Do 45 minuty na bramkę Anglików sunęły ataki mojej drużyny, jednak wszystkie zakończone były źle. Dopiero w 45 minucie Harasimowicz podał wysoką piłkę do Kłosa, ten głową wrzucił piłkę prosto pod nogi niekrytego Michniewicza, on pociągnął z piłką dobre 10 metrów, podał na lewe skrzydło do Jasińskiego, ten szybko oddał piłkę do wchodzącego w pole karne Harasimowicza, Harasimowicz ujrzał niekrytego Gruszkę, wrzucił piłkę na głowę Gruszki, a ten mocnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce, 1-1. Manchester stracił "bramkę do szatni".

Druga połowa rozpoczęła się od seryjnych ataków Anglików, które jednak nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. W 58 minucie Kłos przeprowadził solową akcję prawym skrzydłem, podał do niekrytego Żurawskiego, którego powalił na murawę bramkarz MU - Lonergan. Golkiper MU został za to ukarany żółtym kartonikiem, sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł nasz egzekutor Michniewicz, który w tym sezonie jeszcze się nie pomylił przy wykonywaniu karnego. Krótki rozbieg, Lonergan broni, nadal 1-1. A to, że w piłce niewykorzystane sytuacje się mszczą potwierdził Emmanuel Olisadebe, który po solowej akcji z 63 minuty, pokonał naszego bramkarza, 1-2. Teraz Włókniarz nie miał już nic do stracenia. Postawiłem na maksymalny atak. Już minutę później Michniewicza podciął Giggs, Polak musiał zejść z boiska, zastąpił go weteran Kałużny. Do wykonania wolnego podszedł Graves, który technicznym strzałem w samo okienko, już w 68 minucie doprowadził do wyrównania stanu meczu, 2-2. Jednak akcję, która jak się później okazało, miała decydujące znaczenie, zainicjował rezerwowy Kałużny. Przebiegł on z piłką dobre 20 metrów, podał do kolejnego rezerwowego, czyli Olszara, a ten szczupakiem pokonał bramkarza MU, 3-2. Po raz pierwszy w tym meczu objęliśmy prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca. Włókniarz po raz drugi z rzędu, zdobywa Puchar Mistrzów.

Kolejny znakomity sezon. Ja zostałem po raz czwarty managerem roku w Polsce. Najlepszym zawodnikiem według kibiców został Marcin Harasimowicz. Odkryciem roku został wybrany Piotr Jasiński, najlepszym zawodnikiem Polskiej Ligi został Marcin Harasimowicz.

cdn.

niedziela, 9 marca 2008

Kietrzańska przygoda #3

Dziś po dłuższej przerwie trzecia część opowiadania.

Sezon 2005/06

W poprzednim sezonie Włókniarz zdobył puchar UEFA i mistrzostwo Polski. Nadchodzący rok będzie, więc trudny ze względu na przebudowę kadry, ale o tym później.

Jak zawsze przed rozpoczęciem sezonu spotkałem się w siedzibie zarządu klubu z prezesem Marianem Konopką, aby omówić sprawy organizacyjne. Dzień dobry prezesie! - powiedziałem. No, co się stało, że zaszczyciłeś nas swoją obecnością? - usłyszałem. Interesy prezesie interesy! Otóż jak pamiętam, przed rokiem umówiliśmy się, że jak zdobędę z Włókniarzem Mistrzostwo Polski, to rozbuduje pan stadion! Ja nie tylko wygrałem ligę, ale zdobyłem puchar UEFA, więc teraz na pana kolej! - wyrzuciłem z siebie jednym tchem. Więc po kolei - spokojnie rozpoczął Konopka. Krzesełka już są zamówione jutro mają je przywieść. Jednak to, co ci teraz powiem chyba powali cię z nóg! - w głosie prezesa słyszałem dumę. No to może ja usiądę? - zapytałem trochę wystraszony. Siadaj! I Słuchaj! Stwierdziłem, że klub taki jak Włókniarz powinien mieć nowoczesny kompleks treningowy! Ale, teraz chodź ze mną i o nic nie pytaj. - powiedział z uśmiechem Konopka. Wyszliśmy z biura wsiedliśmy do samochodu i gdzieś pojechaliśmy. Po wyjechaniu z Kietrza nie mogłem się powstrzymać i zapytałem: Gdzie my jedziemy? Nie usłyszałem jednak żadnej odpowiedzi, widząc tylko uśmiech prezesa. Po około 10 min jazdy Konopka skręcił w wąską uliczkę, po przejechaniu ok.100 metrów przed moimi oczami była ogromna brama, a nad nią napis: "KS Włókniarz Kietrz". Co to jest? - zapytałem. Poczekaj jeszcze chwile - usłyszałem odpowiedź. Po przejechaniu kolejnych 100m zobaczyłem ogromy budynek. Wyglądał mniej więcej tak: ogromne szklane drzwi, cały był obłożony jakimiś płytkami, chyba granitowymi, liczył około 30m wysokości, a na samej górze ogromny emblemat klubowy, i nazwa klubu. I co, robi wrażenie? - zapytał Konopka. Oj tak robi i to, jakie! - odparłem jak w transie. Ale to nie wszystko, wejdź i zobacz wyposażenie. - powiedział z dumą Konopka. Idę, idę! - mówiłem nadal nie mogąc uwierzyć w to, co widziałem. Tutaj na parterze będzie bar klubowy, kręgle, bilard, piwo..., zejdźmy do piwnic. - Konopka mówił jak przewodnik. Kur** jego mać basen! - walnąłem z wrażenia. Przed nami, bowiem stał ogromny basen i mnóstwo kabin prysznicowych. To nie wszystko, chodźmy dalej. - odparł prezes. Nie wierzę! To mi się śni! - ryczałem z radości. Sauny i urządzenia odnowy! - piałem z zachwytu. I do tego kilka młodych i zgrabnych masażystek! - powiedziałem nie mogąc ukryć swojego zachwytu. Panie tylko się uśmiechnęły, a jedna z nich powiedziała "zrobimy z waszymi ciałami, co tylko zechcecie".
Kurde, iż to istny raj! - powiedziałem śliniąc się na jedną z masażystek. Dobra Rafał, ale to jeszcze nie wszystko, teraz chodźmy na górę! - powiedział poważnie Konopka. Mnie się tam za bardzo nie chciało wolałem skorzystać z usług jednej z blondynek..., no, ale jak trzeba iść to idziemy. Na pierwszym piętrze mieściły się gabinety, ogromna sala, w której obradować miał zarząd, kawiarnia itp. Na drugim piętrze zobaczyłem siłownię, ogromną salę gimnastyczną i pralnię... Wszystkie przyrządy ozdobione były herbem klubowym. No panie prezesie ten egzamin zdał pan na szóstkę! - pochwaliłem prezesa. Taki klub jak nasz musi się rozbudowywać... - usłyszałem.

No, więc bazę treningową to mamy klasy światowej, gorzej jednak ze stadionem. Wszystko było "zapięte na ostatni guzik", ekipa była, czekaliśmy tylko na krzesełka. Nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu prezesa Konopki, po długiej rozmowie przez telefon prezesa z kimś nieznanym, prezes pobladł. Uwierzycie! Nie będzie rozbudowy! - powiedział załamując ręce. A to, czemu?! - krzyknąłem. Uwierzycie!? Lepper znowu zrobił jakąś blokadę wysypał na drogę zboże i nasze ciężarówki są zablokowane. Nie zdążymy przed inspekcją PZPN! - po tych słowach zsiadł do swojego Mercedesa S400 i odjechał.

Więc z rozbudowy stadionu nici, Lepper zablokował... normalka, przecież żyjemy w Polsce. Trudno, teraz więc pora skupić się na drużynie. Mamy znakomitą bazę treningową to zaczynamy treningi, a Leppera walimy... Celem w tym sezonie było obronienie tytułu mistrza Polski i zakwalifikowanie się do fazy grupowej LM, bo na więcej nas po prostu nie było stać.

Zacznijmy od wzmocnień: znany wszystkim Marcin Harasimowicz z Radzionkowa za 4,5mln zł, niesamowicie uzdolniony Piotr Terlecki (DC, 21lat) z Wisły za 2,1mln zł, Kamil Kosowski, któremu znudziła się gra pod wodzą Janusza Wójcika i przeszedł z Wisły na zasadzie prawa Bosmana, pozostali zawodnicy również byli pozyskani na zasadzie prawa Bosmana i byli to: Bartosz Hinc z Amicy, Artur Bugaj z Lecha, Kamil Kuzera z Wisły, Jacek Kosmalski z Pomeranii Police, Rafał Grzelak z Polonii, Adam Cieśliński z Legii, Tomasz Moskała z Odry Wodzisław, Bartosz Tarachulski i Maciej Bykowski z Polonii. Sprowadziłem również młodego i niezwykle uzdolnionego bramkarza młodzieżowej reprezentacji Paragwaju Anthonego Silve sądzę, że będzie on godnym następcą Chilaverta w bramce Paragwaju. Jednak największym problemem było wynegocjowanie nowych kontraktów z zawodnikami, którzy zdobyli w maju puchar UEFA, kilku się zgodziło podpisać nowe umowy, jednak niektórzy zażądali wystawienia na listę transferową a innych straciłem przez cholerną klauzulę minimum fee release. Pożegnałem się z tak zasłużonymi zawodnikami dla Włókniarza jak: Tomasz Kiełbowicz 6,75mln zł do Guingamp, Adam Piekutowski 2,5mln zł do Vitorii Setubal, Łukasz Sosin 5mln zł do Pogonii, Sławomir Nazaruk do Sokoła Saratow za 1,5mln zł, jednak najbardziej dotkliwą stratą było odejście kapitana Bjorna Langevelda do Celticu za 25mln zł, odeszli również: Solnica do Polonii za 1,1mln, Gorszkow do Zagłębia za 350tyś, Holc do Haarlem za 180tyś zł, Ruta - free.

Sezon rozpoczął się od zdobycia pierwszego w historii klubu superpucharu Polski, po skromnym zwycięstwie nad Krakowską Wisła, później seria zwycięstw w lidze i mecz 3 rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów z FC Vaduz, po pewnym zwycięstwie w Kietrzu 4-1, na rewanż pojechaliśmy w rezerwowym składzie i zremisowaliśmy 0-0. Po tym meczy udaliśmy się do Monaco, rozegrać mecz o Superpuchar Europy z Barceloną.

FC Barcelona - Włókniarz Kietrz 0-2 (0-0)
76(k)'Michniewicz, 82'Harasimowicz
Czerwona kartka: Gianluigi Buffon 76min (za faul na Harasimowiczu)
Włókniarz zdobywa Superpuchar Europy

Po znakomitym meczu z Barceloną przyszło nam zadebiutować w Lidze Mistrzów. Debiut na Delle Alpi nie był zbyt udany, bo przegraliśmy 2-4, pierwszy mecz LM w Kietrzu zagraliśmy z PSG gromiąc Paryżan 4-0 (2-0), później 5-2 (2-2)H i 1-1(0-1)A z Herthą Berlin, rewanż za porażkę w Turynie i zwycięstwo z Juve 2-1 (0-0), na koniec 4-1(3-1)A z słabiutkim PSG. W lidze szło nam znakomicie, pierwszej porażki doznaliśmy dopiero w 15. kolejce w wyjazdowym meczu z Polkowicami 0-2(0-0), jednak drużyna grała w rezerwowym składzie, bo czekał nas arcyważny mecz w LM. Po zaciętym boju wygraliśmy w Kietrzu z Romą 3-2(1-1), strzelając zwycięską bramkę w 90min. Później wywieźliśmy jeden punkt z gorącego stadionu Philipsa remisując z PSV 2-2(0-1). W przerwie zimowej drużynę wzmocnili: Daniel Bogusz, Rafał Szwed i Arkadiusz Kaliszan z Polonii za 1mln, 700tyś i 650tyś zł, Przemysław Norko i Tomasz Frankowski z Wisły za 450tyś i 3mln zł, wszyscy za nowym systemem transferowym. Po przerwie zimowej pojechaliśmy na mecz z Manchesterem United i niespodziewanie wywieźliśmy komplet punktów wygrywając 1-0(1-0), w Kietrzu okazaliśmy się również lepsi wygrywając 2-1(2-0), do awansu z grupy brakowało nam jednego punktu.

Pierwszą okazją był mecz z Romą, który jednak przegraliśmy minimalnie 1-2(0-1), w ostatnim meczu spotkaliśmy się z PSV i doznaliśmy niespodziewanej porażki 1-2 (1-0)H, jednak największym szokiem było to, że pomimo 10pkt, jakie zdobyliśmy, z grupy awansowały Roma i PSV (obydwaj po 10pkt) dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów. Jednak nasz udział w LM uznaję za udany i sądzę, że zdobyte doświadczenie zaprocentuje w następnych sezonach.

Po odpadnięciu z LM nasze siły skupiły się na obronie mistrzowskiej korony i zdobyciu obydwóch pucharów. W lidze mistrza zapewniliśmy sobie już w 26 kolejce pokonując w Szczecinie, Pogoń dowodzoną przez Franciszka Smudę 4-0(1-0). W finale pucharu ligi po wyeliminowaniu Górnika Zabrze, Stomilu i Polonii czekała na nas Warszawska Legia. W pierwszym meczu moja drużyna zaprezentowała się słabo i przegrała 1-2(1-1)[A], jednak rewanż w Kietrzu był popisem Grzegorza Rasiaka, który strzelił 2 bramki i zanotował asystę. Włókniarz zdobył po raz drugi z rzędu Puchar Ligi. W finale Pucharu Polski zmierzyłem się z Wisłą, do finału we wszystkich meczach grali zawodnicy młodzi, którzy mogli wykazać swój potencjał wygrywając kolejno z: GKS Katowice, Lechem Poznań, Śląskiem Wrocław i Ceramiką Opoczno. Pierwsze spotkanie w Krakowie było istnym horrorem. Już w 11min zawodnik Włókniarza Kamil Kosowski otrzymał czerwoną kartkę i Kietrz musiał się bronić, napór Wiślaków trwał do 54min, kiedy to zawodnik Wisły Rafał Jarosz otrzymał drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę, wtedy Włókniarz zaatakował i w 67min objął prowadzenie po perfekcyjnie wykonanym rzucie wolnym przez Irańczyka Joela Alegre (FC, 26lat, 21występów w reprezentacji 7bramek). Wisła nie była w stanie strzelić nam gola i wywieźliśmy cenne zwycięstwo. W rewanżu padł remis 2-2(2-0) i Włókniarz mógł świętować zdobycie Pucharu Polski, no i zdobycie potrójnej korony w Polsce.

Sezon był bardzo udany, zyski klubu przekroczyły 57mln zł, poza tym klubowa gablota wzbogaciła się o kolejne puchary. W corocznym wyborze najlepszych wg "Piłki Nożnej", ja zostałem najlepszym managerem roku, odkryciem roku został uznany nieprzeciętny talent Włoch Sebastiano Palombi (DMRC 19lat), na drugim miejscu uplasował się Grzegorz Michniewicz (MRLC 20lat) nazywany w Kietrzu Polskim Rivaldo, zawodnikiem roku został Grzegorz Rasiak, na drugim miejscu Maciej Bykowski, trzeci Marcin Harasimowicz. Jak więc widać sezon ten całkowicie należał do zawodników Włókniarza. Najlepszym zawodnikiem wg naszych kibiców został Marcin Harasimowicz (53mecze, 46bramek, 7asyst, 12razy zawodnik meczu, średnia 8.40). Następny sezon może okazać się przełomowy dla wielu zawodników.

Sezon 2006/07

Po odbyciu poważnej rozmowy z prezesem Konopką i Andrzejem Lepperem, nareszcie udało nam się powiększyć nasz mały stadion. Teraz może on pomieścić 8050 widzów, z czego 7050 może oglądać mecze na siedząco. Jest to nadal ilość wręcz tragicznie mała no, ale to w sumie już o 4050 więcej od liczby, jaką zastałem w czerwcu 2001roku, kiedy to podpisywałem 5 letni kontrakt z Włókniarzem. Teraz podpisałem z prezesem Konopką nowy kontrakt, który kończy się z dniem 21.06.2010, jeżeli do tego czasu nie zdobędę Pucharu Mistrzów(LM) i Pucharu Interkontynentalnego to sam odejdę, jak zdobędę to pogadamy z prezesem o nowym kontrakcie. Teraz czas skupić się jednak na drużynie. Cel był jasny: obrona tytułu Mistrza Polski i jak najlepsze wyniki w europejskich pucharach. Na początku doszła do mnie znakomita wiadomość z UEFA, w której władze europejskiego futbolu informowały mnie o tym, że Włókniarz ma zapewnione miejsce w LM bez kwalifikacji. Wiadomość o tyle dobra, że klub na pewno wzbogaci się o kolejne 12mln zł, za grę w 1 fazie grupowej.

Postanowiłem w tym sezonie nie robić wielkich roszad w składzie, za to odeszła spora grupa zawodników zaawansowanych wiekowo i tych, u których ambicje były wyższe od umiejętności. Spora grupa odeszła do budującego mocną drużynę Górnika Wałbrzych byli to: Aleksander Kwiek, Kamil Jakubiak, Arkadiusz Kaliszan, Artur Kościuk, Bartosz Hinc i Cezary Kucharski wszyscy w sumie za około 2mln zł, barwy klubowe zmienili również, Wojtek Kowalewski (Jagiellonia 220tyś), Tomasz Radziwon (bos), Andrzej Krzyształowicz (Flota 160tyś), Bartosz Tarachulski (Hetman 550tyś), Rafał Grzelak (Stomil 4.75mln zł), Kamil Kuzera (Radomsko 500tyś), Maciej Scherfchen (Śląsk 280tyś). Odeszli również zawodnicy o przyzwoitych umiejętnościach, ale nielojalnych i łasych na pieniądze i tak: Andres Aimar (La Piedad 5mln zł), Przemysław Urbaniak (Irapuato 13mln zł). Jednak największym hitem transferowym było odejście do Tirolu Innsbruck, Sebastiana Mili za 20mln zł., do Torpedo-Zin udał się Daniel Bogusz (2.5mln). Dzięki tym transferom klubowa kasa wzbogaciła się o 48mln zł!

Za to klub wzbogacił się o bardzo wartościowych zawodników:
Robert Michalski (SW/D L/C), nieprzeciętny talent mimo 22 lat w Wiśle rozegrał 72 mecze i jego średnia nota z trzech poprzednich sezonów wynosiła 7.02, wykupiłem go za śmieszne 2.5mln zł, sądzę, że będzie filarem formacji defensywnych.
Jarrod Graves - (DM L/C 23lata) obywatel Dominikany, który ma predyspozycje do gry w pierwszej jedenastce, musi jednak jeszcze sporo nad sobą popracować, kupiony z wolnego transferu.
Przybyli również dobrze wszystkim znani Marcin Baszczyński (Wisła 1mln), Bartosz Karwan (Spartak 3.5mln), Mariusz Kukiełka (Pogoń bos). Jednak kibiców najbardziej ucieszył zakup Radosława Kałużnego, którego pozyskałem na zasadzie prawa Bosmana.

Podobnie jak poprzedni sezon, tak i ten rozpoczął się od meczu o Superpuchar Polski, w którym Włókniarz okazał się lepszy od Wisły wygrywając 1-0 po bramce Łukasza Surmy. Wyniki w lidze były równie znakomite: Polkowice 2-1(H), Lech 4-2(A), Stomil 4-1(A), KSZO 2-0(H), Hetman 2-0(A), Śląsk 5-0(H), później przyszło celowe odpadnięcie z Pucharu Ligi z Hetmanem 2-2(H) i 1-2(A), chciałem odpaść z tych rozgrywek, ponieważ mierzyłem w Ligę Mistrzów i zawracanie głowy niepotrzebnymi meczami byłoby uciążliwe. Dalsze wyniki to: Stomil 1-2 (H), Polkowice 1-1 (A), Legia 2-1 (A), Śląsk 4-0 (A), Hetman 5-2 (H), KSZO 2-1 (A), Lech 2-1(H), Legia 2-2 (H). Grupę A wygraliśmy z wielką przewagą nad drugą Legią. W Lidze Mistrzów mój zespół na inaugurację przegrał w Turynie z Juventusem 1-3 po słabym meczu, już w 28min bramkarz Silva został usunięty z boiska, co zmusiło nas do defensywnego nastawienia, jednak Juve to na tyle klasowy zespół, że bezlitośnie wykorzystał przewagę jednego zawodnika. W następnym meczu spotkaliśmy się z Arsenalem Londyn, spotkanie w Kietrzu miało wartki przebieg, tempa nie wytrzymali Londyńczycy i stracili dwie bramki w 90 minucie. Zwycięstwo 2-0 podbudowało nasze morale. Następny mecz graliśmy również u siebie, tym razem naszym przeciwnikiem była duńska FC Kopenhaga. Kolejny znakomity mecz rozegrał Harasimowicz i wygraliśmy 2-1, w Danii było jeszcze lepiej, bo wygraliśmy aż 3-0, w zwycięstwie pomógł nam Bora Zivkovic, który już w 11min otrzymał czerwoną kartkę. Mecz w Kietrzu z Juve zapewnił nam awans do 2 fazy. Komplet 8050 widzów zobaczył, aż 3 bramki, z czego wszystkie w wykonaniu zawodników Włókniarza. W ostatnim meczu z Arsenalem, polegliśmy 0-1(A).

W drugiej fazie grupowej, w pierwszym meczu los zetknął nas z Herthą Berlin, mecz rozgrywany w Berlinie mógł się podobać, obydwie drużyny grały dobrze, nie brakowało strzałów na bramkę, zaskoczyły mnie jednak rozmiary zwycięstwa 3-0. Przed meczem zakładałem remis, jednak słaba postawa bramkarza gości sprawiła, że odnieśliśmy cenne zwycięstwo. Mecz drugiej kolejki rozgrywaliśmy również u siebie, więc zakładałem przynajmniej jeden punkt. Jednak Lazio, z którym toczyliśmy mecz o punkty, okazało się mało wymagającą drużyną i po jednostronnym meczu wygraliśmy 4-2 (3-1), obydwie bramki straciliśmy po głupich błędach naszego bramkarza. W przerwie zimowej najmilszym zaskoczeniem było odrzucenie przez Polombiego, oferty od Juventusu. Juve oferowało 62.5 mln zł, za młodego Włocha jednak ten odrzucił ofertę, motywując to tym, że czuje się znakomicie w Kietrzu i chce grać w drużynie, którą ja prowadzę. Bardzo mnie to podbudowało i mam dług wdzięczności dla Polombiego. W 3 i 4 kolejce naszym rywalem był Turecki Besiktas obydwa mecze wygraliśmy 4-2 zapewniając sobie historyczny awans do ćwierćfinałów LM. Mecz w Kietrzu z Herthą zakończył się wynikiem 3-0 (0-1), a na ostatnie spotkanie do Rzymu pojechały nasze rezerwy i zremisowały 1-1 (1-0). 16 punktów zdobytych w drugiej fazie grupowej, podbudowały mój tegoroczny cel - zdobycie Pucharu Mistrzów.

W lidze jeszcze jesienią wygraliśmy ze Stomilem 3-0(H) i zremisowaliśmy z Polonią 3-3(A), wiosną nasze wyniki wglądały następująco: Legia 3-2 (A), Wisła 2-1 (H), Hetman 3-0 (A), Stomil 1-2 (A), Wisła 2-0 (A), Pogoń 1-3 (H), Legia 1-3 (H), po trzech porażkach nasza pozycja w lidze się bardzo zachwiała, spadliśmy nawet na 3 miejsce należałoby, więc coś zmienić. Drużynę zasilili młodzi zawodnicy z rezerw i poskutkowało: Pogoń 3-2 (A), Górnik Z. 4-2 (H), Hetman 3-0 (H), Górnik Z. 1-2 (A), Polonia 4-4 (H). Mistrzostwo zapewniliśmy sobie dopiero w ostatnim meczu, strzelając bramkę na wagę Mistrzostwa Polski w 88 minucie. 44 punkty dały nam trzeci z rzędu tytuł, jednak drugi Stomil miał tyle samo punktów, o naszym mistrzostwie zadecydowały bezpośrednie mecze z Olsztynianami. W finale Pucharu Polski spotkaliśmy się ze Stomilem, wygrywając 2-1(A) i 3-1(H).

Jednak najważniejszy cel tego sezonu to triumf w LM. Po losowaniu ćwierćfinałów byliśmy optymistami, ponieważ wylosowaliśmy Belgijski Club Brugge. Pierwszy mecz miał dramatyczny przebieg. Już w 6 minucie Zlatan Muslimovic pokonał naszego bramkarza i musieliśmy zacząć odrabiać straty, w 33 minucie po rzucie rożnym, znakomitym strzałem głową popisał się obrońca Piotr Adamczyk i było 1-1, po przerwie jednak nasze humory popsuł pomocnik Timmy Simons, który w 59 minucie strzelił piękną bramkę z rzutu wolnego. To zmusiło nas do zmasowanego ataku na bramkę Belgów, wpuściłem trzech świeżych zawodników, którzy odegrali pierwszoplanowe role w tym meczu. Najpierw w 70 minucie Dariusz Kłos wyrównał, by w 79 minucie wspaniale podać do niekrytego Rasiaka, a ten płaskim strzałem pokonał bramkarza gości. Wynik 3-2 był nienajlepszy przed rewanżem w Belgii. Jednak na Jan Breydelstadion kibice oglądali słabe spotkanie zakończone sprawiedliwym remisem 1-1. W półfinale spotkaliśmy się z rywalem grypowym - Lazio. Znowu byłem zadowolony z losowania, zważywszy, że w drugiej parze grały ze sobą: Roma i Liverpool. Jednak mecz w Rzymie zakończył się niespodziewaną porażką 1-3 (0-3) i w rewanżu w Kietrzu było nam bardzo ciężko. Jednak po zaciętym meczu wygraliśmy po bramkach Gravesa i Harasimowicza 2-0 i awansowaliśmy do upragnionego finału. W finale czekała na nas już Roma.

23 Maj 2007 Polsat godzina 20.40
(przed telewizory zasiadła rekordowa liczba widzów, jednak na ekranach oglądali od około 10 minut reklamy, transmisję łaskawcy ze stacji Zygmunta Solorza, rozpoczęli z 3 minutowym opóźnieniem)
Mateusz Borek: Witam państwa bardzo gorąco z równie gorącego stadionu Ernsta Happela w Wiedniu. Dziś Polscy kibice, mam nadzieję, że przeżyją najwspanialszy moment w swoim życiu, ponieważ dziś po raz pierwszy w historii Polskiej piłki nożnej, klubowa drużyna może zdobyć to najcenniejsze trofeum, jednak zanim o składach, posłuchajmy tej pięknej i jakże urzekającej oprawy piłkarskiej Ligi Mistrzów. (słyszymy i widzimy to, co zawsze przy okazji meczu LM). Jakże piękna jest oprawa LM, teraz pora na reklamy, ale dosłownie za minutę i dwanaście sekund wracamy. (Napis REKLAMA i znowu zdegustowani kibice muszą oglądać reklamy dekodera Polsatu, ponownie napis REKLAMA)

M.B: Witam ponownie! Teraz pora na składy, rozpocznijmy od Romy: w bramce Pellizoli, w obronie czterech grających w linii obrońców, od lewej Candela, Kaładze, Cambpell i po prawej Cleber Souza e Silva. Dalej czterech pomocników: van Bronckhorst, Totti, Veron i Sergio Conceicao. W ataku para Montella i del Piero. Jakże klarownie i prosto wygląda ustawienie Włochów, klasyczne 4-4-2. Inaczej jest w przypadku Włókniarza, trener Kietrzan stosuje bardzo skomplikowaną taktykę, którą niektórzy nazywają 5-3-2, ja jednak uważam, że jest to 3-5-2, aczkolwiek spory, co do dwóch skrzydłowych toczą się do dziś. Jedni mówią, że są obrońcami, drudzy, że są "fałszywymi pomocnikami", którzy mają za zadanie grać na całej długości linii bocznych boiska. W każdym razie skład prezentuje się następująco: w bramce Paragwajczyk mający za sobą 6 występów w reprezentacji młody, bo zaledwie 21 letni Anthony Silva, w obronie Bułgar Stanimir Hristov, który w rodzimej reprezentacji rozegrał mimo swoich zaledwie 23 lat, aż 30 meczów strzelając jedną bramkę, dalej widzimy dziwnie ustawionego Darka Kłosa (DM/F R/C), ciekawe, co trener wymyślił stawiając go na obronie, trzecim z defensorów jest Piotr Adamczyk (20 lat SW/D/DM C, 1 występ w reprezentacji), defensywni pomocnicy to: po prawej Grzegorz Michniewicz (M R/L/C 20 lat U-21), z lewej Kamil Kosowski. Dwaj środkowi pomocnicy to obywatel Dominikany Jarrod Graves i kapitan Włókniarza Radosław Kałużny (33 lata reprezentacja 69/24). Ofensywnym pomocnikiem, gwiazda Włókniarza Irańczyk Joel Alegre (FC 28lat, 30 występów w reprezentacji 13bramek). Atak stanowi zgrany kolektyw Harasimowicz i Bykowski. W dzisiejszym meczu za nadmiar żółtych kartek nie zagra jeden z najlepszych zawodników Włókniarza, Włoch Sebastiano Palombi. Sędzią dzisiejszego spotkania jest Niemiec Wolfgang Sowa.

Spotkanie zostało rozpoczęte głośnym gwizdkiem. Alegre znakomite podanie do Bykowskiego strzela gooooll, szósta minuta spotkania! Ale nie sędzia nie uznaje tej bramki pokazuje, że Byku był na spalonym. Paranoja!!! Spalonego w żadnym przypadku nie było!!! (Pokazuje to również powtórka) Oj Niemiec podpadł już na początku Polskim kibicom... 39 minuta spotkania Kałużny długa piłka do Bykowskiego, ten strzela z woleja gooooollllll!!!!!! No nie, sędzia znowu nie uznaje tej bramki, pokazuje, że był spalony. Z decyzją nie może się pogodzić Michniewicz, który zostaje ukarany żółtą kartką za dyskusje z sędzią. (Powtórka pokazuje, że i tym razem bramki nie było). Oj, oj, oj w Niemca lecą jakieś przedmioty z sektorów zajmowanych przez Polskich fanów. Kibiców zasiadło dziś tutaj jak podali organizatorzy 61952, z czego około 20000 przybyszów z Polski. Teraz groźnie pod bramką Silvy, zamieszanie pada jak rażony piorunem del Piero, sędzia dyktuje rzut karny. (W powtórce widzimy upadającego del Piero, obok którego nie było ani jednego z zawodników Włókniarza) No proszę państwa to jest przesada!!! Niemiec robi wszystko, aby Roma wygrała te zawody. Do piłki podchodzi Veron, strzela 0-1. Tragedia!!! Nie dość, że karnego nie było, to jeszcze Włókniarz traci bramkę do szatni. Sędzia zakończył pierwsze 45 minut. (Słyszymy głośne gwizdy i wulgarne okrzyki w stronę arbitra tych zawodów, lecą telefony, krzesełka, kibice robią "zadymę" jednak Austriaccy policjanci szybko uspokajają Polskich fanów).

M.B: Obok ławki Włókniarza jest nasz wysłannik Bożydar Iwanow, któremu oddaję głos.
B.I: Jest przy mnie zdegustowany trener Włókniarza Rafał K. Panie Rafale jak ocenia pan pracę sędziego tych zawodów?
Ja: Jestem tak wqrwiony, że szkoda gadać! Kto przysłał tu takiego osła?!?! Jakbym miał coś pod ręką to sam bym rzucił w tego idiotę!!! Nie dziwię się kibicom! Gdyby nie on to moglibyśmy w drugiej połowie skupić się na obronie, a tak to wiadomo...
B.I: No właśnie czy to oznacza, że w drugiej połowie zagracie bardziej ofensywnie?
Ja: Nie mamy innego wyjścia. Na kontry nie możemy, co liczyć, bo każda z nich kończy się odgwizdaniem spalonego. Wiem na pewno, że niezależnie od wyniku tego meczu, napiszę skargę do UEFA i poproszę o zawieszenie Niemca. Jego postawa świadczy o tym, że waśnie pomiędzy narodem Niemieckim i Polskim nigdy się nie skończą, a po dzisiejszym meczu nienawiść Polaków do Niemców jeszcze bardziej się spotęguje!
B.I: Dziękuję oddaje głos do Warszawy.

(REKLAMA <> po REKLAMIE, teraz pora na losowanie Lotto)

M.B: Witam państwa po przerwie. Wszyscy są zdegustowani postawą arbitra, nawet koledzy z radia spekulowali, jaką sumę otrzymał sędzia od Włochów. Miejmy jednak nadzieję, że Włókniarz pokaże Niemcowi, że nawet z jego pomocą Roma dzisiejszego meczu nie wygra.... Rzut rożny. Znakomitą piłkę zagrywa Alegre, prosto pod nogi Bykowskiego, ten strzela z dystansu GGGOOOOOOOOOLLLLLL!!!! Jeeest, Jest, JEST!!! W samo "okienko"!!!!!! (W replayu widzimy znakomicie zagrywającego z rogu Joela Alegre do stojącego przed polem karnym Bykowskiego. Byku bez namysłu mocno strzela, piłka wchodzi między spojeniem do bramki). Teraz nie ma podstaw do nie zaliczenia tej bramki. Ogromna radość Polskich kibiców, podskakuje również trener Kietrzan. Bramka padła w 63 minucie, więc jest jeszcze sporo czasu, na przechylenie szali na własną stronę. Rajd z piłką Harasimowicza, wychodzi na czystą pozycję! Pelizzoli wychodzi z bramki, łapie wypuszczoną przez Harasimowicza piłkę, gwizdek arbitra. Czerwona kartka dla bramkarza Romy!!! Wyraźnie złapał piłkę za linią pola karnego. Aż dziw mnie bierze, że sędzia nie potraktował tego zagrania, jako przypadkowe. Jednak Roma ma poważny problem, ponieważ Fabio Capello, wykorzystał wszystkie zmiany. Widzimy, że rękawice zakłada del Piero, który będzie musiał bronić do końca meczu. Koniec 90 minut.

Teraz zawodników czeka dogrywka, w której obowiązuje zasada złotej bramki. Trener Włókniarza dokonuje trzech zmian: za zmęczonych Michniewicza, Alegre i Harasimowicza wchodzą Rasiak, Moskała i Baszczyński. Dogrywka jednak nie przynosi efektów bramkowych i teraz czeka nas konkurs jedenastek. Sądzę, że w lepszej sytuacji są piłkarze z Kietrza, którzy będą strzelali do bramki, w której stoi napastnik, a nie bramkarz. Rzut monetą i Włókniarze rozpoczynają: do piłki podchodzi Jarrod Graves, strzela mocno, GOOOL! Del Piero nawet nie drgnął. Teraz do piłki podchodzi pełniący rolę bramkarza Alessandro del Piero. Mocny strzał. CHYBIŁ! Piłka poszła metr nad bramką. Teraz kapitan Włókniarza Radosław Kałużny. Krótki rozbieg techniczny strzał pod poprzeczkę Gol, 2-0! Do piłki podchodzi Veron, on już raz pokonał Silvę w dzisiejszym meczu z rzutu karnego. Strzela mocno! Wpadło, Silva poszedł w prawo a piłka w lewo, 2-1. Pora na zawodnika, który gra we Włókniarzu od momentu, kiedy drużynę objął aktualny szkoleniowiec, Stanimir Hristov jeden z ulubieńców Rafała. Długi rozbieg, strzela mocno, piłka odbija się od słupka i wpada do bramki GOLLL!!! 3-1! Wolnym krokiem do piłki zmierza Sol Campbell, ustawia piłkę na wapnie, krótki rozbieg. Silva broni!!! Grzegorz Rasiak może zakończyć to spotkanie! Jeżeli strzeli będzie po meczu. Rasiak GOOOOLLL!!!!! Włókniarz zdobywa Puchar Europy! Wygrywa w karnych 4-1!!! Włosi płaczą, tak długo grali w 10, a w bramce dobrze spisywał się del Piero, jednak nie obronił ani jednego rzutu karnego i Roma przegrała! Popatrzmy jak oni się cieszą! Mówię o piłkarzach i działaczach Włókniarza, to jest niesamowite!

Po zaledwie siedmiu latach pracy udało mi się zbudować z drugoligowej ruiny, zespół światowej klasy, jestem z tego bardzo zadowolony, następny sezon będzie zapewne bardzo trudny, nie wiem czy uda mi się utrzymać wszystkich zawodników. Jednak pocieszam się tym, że w rezerwach jest spora grupka młodych rządnych sukcesu zawodników.

Po znakomitym sezonie po raz trzeci z rzędu zostałem wybrany najlepszym managerem w Polsce. Największym talentem został wybrany ponownie Sebastiano Palombi, na drugim miejscu został sklasyfikowany Grzegorz Michniewicz. Najlepszym zawodnikiem ligi został Legionista Ibrahim Sunday, wyprzedził on Harasimowicza i Bykowskiego. Najlepszym zawodnikiem wg fanów został uznany, jak przed rokiem Marcin Harasimowicz (54mecze, 38bramek, 8asyst, 12 zawodni meczu, średnia 8.19).

cdn.

wtorek, 4 marca 2008

Kupujemy mecza

Dziś postanowiłem zrobić sobie przerwę od moich kietrzańskich obowiązków i zaprezentować mój felieton napisany na potrzeby FM Old Timers. Dziś zamiast wygrywać puchar UEFA kupimy sobie mecz. A dokładniej to zaprezentuję wszystkim jak można oszukiwać w FMie. Myślę, że najlepszą zachętą do przeczytania tekstu jest fakt, iż został on wybrany najlepszym felietonem Polskiej Sceny CM w roku 2005 na łamach CM Revolution. Poza polską wersją powstała także anglojęzyczna – obie do przeczytania poniżej.


Kupujemy mecza!

Nie ma to jak wygrać mecz, zanim ten się jeszcze rozpoczął. Ostatnio w polskich mediach tematem numer jeden jest afera korupcyjna w polskiej piłce skopanej. Wszystko zaczęło się od koła zapasowego w samochodzie Antosia Fuj... Od razu pojawiły się głosy, że cała nasza rodzima liga jest z góry ustawiona, mafia z ulicy Pszczelej w Warszowicach już przed rozpoczęciem zmagań ligowych zna końcowy układ tabeli w sezonie, który się jeszcze nie rozpoczął, a arbitrzy to najbogatsi ludzie w kraju. Pewnie wiele jest w tym prawdy, choć jak jest w rzeczywistości, pewnie nigdy nie uda nam się dowiedzieć.

W Football Managerze 2005 na całe szczęcie wszystko odbywa się zgodnie z zasadami fair play, kluby nie kupują meczów, sędziowie nie są skorumpowani, a prezesi nie mają lewych pieniędzy, które zamiast finansować szkolenie młodzieży, idą do koła zapasowego arbitra. Tak mógłby sobie pomyśleć taki JACK, lub też Profesor, którym nigdy by do głowy nie przyszło, żeby z naszej ukochanej gry robić poligon korupcyjny i tym samym zabijać całą przyjemność z gry. Niestety takich honorowych ludzi również wśród graczy jest mało... Pamiętam jak dziś, kiedy to jeszcze na starym, dobrym LCM organizowaliśmy wspólnie akcję "Przyszłość CeeMa/eFeMa". Ludzie przysyłali propozycje opcji, jakie chcieliby zobaczyć w nowej odsłonie tej kultowej gry. Kiedy zamknęliśmy już listę propozycji, zabraliśmy się do wybrania najczęściej powtarzających się i najlepszych naszym zdaniem propozycji graczy. Jakież więc ogromne było nasze osłupienie, kiedy okazało się, że spora część graczy wręcz domagała się, aby w nowej wersji gry pojawiła się opcja... kupowania meczów! W tym wypadku o ile można by przyjąć argument, że "tak przecież jest w piłce, a gra ma odzwierciedlać świat realny", to już całkowicie pozbawione sensu były wypowiedzi, że tym sposobem można sprawić, iż doczekamy się w grze afer korupcyjnych, cudownego odżywania klubów pogrążonych w trzecioligowej otchłani, czy też stwierdzenia, że dzięki temu gra będzie łatwiejsza i ciekawsza. SI Games na szczęcie zapowiedziało, że nigdy nie zgodzi się na wprowadzenie takiej opcji do gry. Co z tego, skoro słabi gracze mają lepsze sposoby na obniżenie poziomu trudności...

Jeżeli więc uczciwy graczu wydaje Ci się, że FM jest grą, w której przekręty nie występują, będę musiał Cię wyprowadzić z błędu. Jeżeli chcesz nadal być przekonany, że wszyscy w FMie grają czysto i nie ma w nim przekrętów, to nie czytaj dalszej części tego tekstu.

Oto najpopularniejsze metody ustawiania meczów, a czasem i całych sezonów, w Football Managerze:

1. Na „misiu, pomóż!” - metoda polega na tym, że przed rozpoczęciem spotkania gracz zapisuje stan gry. W przypadku porażki wysyła do PZPN wniosek o powtórzenie meczu, a powód zawsze się jakiś znajdzie. A to słabe sędziowanie, innym razem niedyspozycja zawodników w dniu meczu, a jedną z alternatyw jest też napisanie w odwołaniu, że drużyna przeciwna wybiegła na boisko w dwunastostoosobowym składzie. Zanim odwołanie zostanie zatwierdzone przez PZPN, wniosek musi przejść przez trzy instancje związku. Pierwsza z nich to Najwyższa Komisja Odwoławcza (CTRL) - panowie we własnym gronie analizują, czy odwołanie było słuszne oraz jakie przesłanki kierowały drużyną, która zawiniła, oraz drużyną, która mecz przegrała. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku trafia on w ręce Wydziału Finansowego (ALT). Panowie w czarnych garniturach obliczają, ile związek może zarobić na takim odwołaniu. Tutaj procedura jest zazwyczaj bardzo szybka, jeżeli położy się na stół odpowiednią kwotę, wszystko jest do załatwienia, a wniosek w trybie ekspresowym zostaje przekazany ostatniemu organowi. Tymże ostatnim ogniwem jest prezes związku Misza Iglasty (DELETE). Otrzymuje on pełną dokumentację dwóch wcześniejszych komórek (CTRL i ALT), a jego zadaniem jest postawienie w odpowiednim miejscu parafki. Tym samym po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi od świętej trójcy (CTRL + ALT + DELETE), nasz klub może być spokojny, że mecz zostanie powtórzony. Problem pojawia się, kiedy również kolejny mecz zakończy się porażką naszej drużyny, jednak również i wtedy możemy liczyć na przychylność związku. Ale musimy się liczyć z tym, że teraz dobrowolny datek na nowy samochód prezesa będzie znacznie wyższy... Mecz taki możemy powtarzać nawet 20 razy, o ile wcześniej się nam to nie znudzi - oto prawdziwie polska metoda na wygranie meczu.

2. Na Cannavaro - widząc, że nasza drużyna odstaje poziomem od innych ligowców, należy przedsięwziąć odpowiednie środki, aby ten stan rzeczy jak najszybciej zmienić. Pomocą służy nam wtedy strzykawka i środek (ws)pomagający naszym graczom zwiększyć wydolność (Mind Compression Editor). Jednym gestem możemy sprawić, że z drużyny cierpiącej na poważny niedorozwój ruchowy uda nam się stworzyć team mogący walczyć z Liverpoolem w finale Ligi Mistrzów bez obaw, że jakiś Benitez wymyśli genialny plan taktyczny, a Dudek zatrzyma naszych koksiarzy w serii rzutów karnych. Bądźmy szczerzy, i tak do nich nie dojdzie, bo ekipa, którą prowadzimy, zdąży w regulaminowym czasie rozprawić się z ogórkami z Wysp Brytyjskich.

3. Na Szymańskiego - czyli załatwiamy sobie awans lub mistrzostwo najbardziej perfidną i najprostszą metodą "wkręcenia" w szeregi drużyny przeciwnej "swojego człowieka" (Add Manager). Kiedy już nam się to uda, rozpoczynamy mecz, w jednej ręce trzymając rozżarzonego papierosa, a w drugiej wczorajsze wydanie Gazety Wyborczej, lewym okiem spoglądac na żałosny spektakl, jaki odstawia "nasz człowiek" na ławce drużyny przeciwnej. W takich przypadkach często dochodzi do sytuacji, w których w przypadku niekorzystnego dla nas remisu trener drużyny przeciwnej robi zmianę hokejową wprowadzając za bramkarza napastnika... Kiedy wreszcie uda się naszym nieudolnym graczom zdobyć bramkę na wagę 3 punktów lub większą ilość bramek potrzebnych do awansu, na konferencji prasowej po meczu trener drużyny przeciwnej tłumaczy się, że widząc nieporadność naszej drużyny doszedł do wniosku, że bramkarz im nie jest potrzebny i chciał tą zmianą wzmocnić siłę formacji ofensywnych. Oczywiście udaje przy tym bardzo zdenerwowanego poczynaniami swojej ekipy, wyładowuje swoją złość na siedzącym koło niego kapitanie swojej drużyny, a my zacieramy ręce przed czekającymi nas w nowym sezonie występami w ekstraklasie.

Te trzy metody mają największe wzięcie wśród udzielających się na CM Forum jednopostowców, choć nie tylko wśród nich... Uczciwy graczu, jeżeli więc zastanawiasz się, czemu, rozgrywając enty sezon z rzędu, nie potrafisz awansować swoją drużyną do wyższej klasy rozgrywkowej, a taki meteor widzący FMa pierwszy raz na oczy wygrywa od razu drużyną Gnoiovia Gnojnik Podlaski mecze z FC Liverpool po 10:0, nie przejmuj się. Spojrzyj na takiego "gracza" z przymrużeniem oka, pochwal go za to, jakich cudownych rzeczy dokonał, i graj dalej po swojemu, trwając w wierze, że w końcu za 15. podejściem uda Ci się przebrnąć baraże i przynajmniej na rok zagościć w elitarnym gronie klubów najwyższej klasy rozgrywkowej kraju, w którym podjąłeś się pracy. Ze spółdzielnią kupczyków można wygrać tylko jednym sposobem - grając uczciwie. Nie róbmy więc z Football Managera drugiej ligi polskiej, w której wszystko jest możliwe.



Wesa buy a matcha! (eng)

Nothing beats winning a match before it has even started. Recently media have been aflutter with the bribe scandal in Polish football. Everything started with a spare tyre full of money found in the car trunk of one of referees. This immediately caused a public outcry, amidst suggestions that the Polish FA fixes the final standings even before the first game of the season, and that referees are the richest people in the world. Probably this is not that far from truth, although it is unlikely we ever learn everything about it.

Thankfully, in FM 2005 everything happens according to the spirit of fair play, clubs do not buy points, referees are not corrupt, and chairmen do not have secret funds, which end up in spare tyres instead of financing youth development programmes. This is what people such as JACK or Profesor could think, guys who would never even consider turning our favourite game into a corruption farm, killing any enjoyment of the game in the process. Unfortunately, such players are a minority nowadays. I still remember as if it were yesterday when at our good old www.lcm.pl we organised a "Future of CM" competition". Gamers would send us their wishlists concerning the upcoming version of Championship Manager. When the shortlist was closed, we set about selecting the most frequent suggestions. To our enormous surprise a considerable number of players demanded the option of match fixing to be included in the next version of the game! Even though one might accept the argument that this option would bring CM/FM closer to the real life, I could see any justification for expecting large scale bribery affairs, miraculous revivals of fallen giants, and a general lowering of the difficulty level. Fortunately, SI Games has repeatedly announced that such options will never make it into the game. All the same, poor gamers have found better ways of reducing the difficulty level...

So, my dear honest gamer, if you think that FM is scam-free, I have to prove you wrong. If you want to believe that everybody plays FM the way it was intended to be played, do not read any further.

Here are some of the most popular methods of fixing games and entire seasons in Football Manager:

1. Help me, Obi Wan Kenobi - before the match starts the player saves the game. If the unthinkable happens and his team suffers a defeat, he applies to the FA for a re-match, the reason being fairly irrelevant - poor refereeing, food poisoning on the match day, the opposition fielding a 12-man team. Before the application is accepted by the FA, it has to pass through three FA bodies. First, the Appeals Committee (CTRL) analyses his grounds for the appeal and establishes the blame for the defeat. If everything goes well, the application is moved to the Financial Department (ALT), where gentlemen in black suits calculate potential FA profits from the appeal. Here the speed of paperwork processing depends on the contents of the envelope attached to the application. Finally, his appeal reaches the FA Chairman (DELETE), who receives opinions from (CTRL) and (ALT) in order to countersign the final decision. Thus if the Holy Trinity (CTRL + ALT + DELETE) approves his application, the gamer can rest assured that the game is going to be replayed. There is a little snag - the replay can also end in a defeat, but then again, the Holy Trinity is more than happy to earn a little more cash… So if needed, a game can be replayed twenty times and more, and the only limit is boredom tolerance level... welcome to a truly Polish way of winning games.

2. The Cannavaro way - if our team lacks in quality in comparison to other teams, appropriate measures need to be taken to change this state of affairs. What we need is a syringe full of skill enhancing potion known as the Mind Compression Editor. With a single gesture we can change a team full of not-so-able footballers into giants capable of battling Liverpool in the Champions League final without fearing that some Benitez invents a brilliant tactical plan and some Dudek stops our mutant turtles in the penalty shootout. Let's face it - there'll be no shootout at all, as our team will dispatch the Brits in regulation time.

3. The Szymański way - we get our team promoted in the nastiest and simplest way, namely, by getting a mole into the opposition ranks (Add Manager). When this is done, we start the game with a smoking cigarette in one hand and yesterday's copy of The Times in the other, from the corner of one eye watching the pathetic spectacle arranged by our insider on the rivals' bench. In such cases it often happens that the other manager makes an ice hockey-style substitution, replacing the goalie with a striker... When our incompetent players finally manage to score that crucial goal or more - subject to the requirements of the game - during the post-game press conference the manager will explain that having seen the ineptitude of our team he concluded he didn't need a goalkeeper and wanted to further strengthen the offence. Of course he will pretend to be very upset by the performance of his team, venting his frustration on its captain, while we get ready to celebrate our success.

These three methods are most popular among one-posters frequenting CM Forum, but not only among them... Therefore, if you wonder why in an umpteenth season in a row you find yourself unable to win promotion, while those one day wonders who have just seen FM for the very first time in their lives beat Liverpool 10:0 while managing FC Backwater, do not worry. Treat their successes with a necessary grain of salt, praise his wonderful achievements and play on the old-fashioned way, hoping that after the 15th try you'll finally get through the playoffs and into the top echelon for at least one year. Cheaters can be beaten in only one way - by playing an honest game. Let us not turn Football Manager into another Polish league where everything is possible.

niedziela, 2 marca 2008

Kietrzańska przygoda #2

Sezon 2003/04

Na początku czerwca udałem się na rozmowę z prezesem Konopką, odnośnie spraw organizacyjnych na następny sezon. Rozmowa była długa, szef ciągle mi gratulował utrzymania drużyny w pierwszej lidze i zapewniał, że nawet, jeżeli w nadchodzącym sezonie spadniemy to nie pozbawi mnie funkcji managera, bo klub bardzo wiele mi zawdzięcza. Ja jednak z uśmiechem zapytałem:
- Czy panu zależy tylko na utrzymaniu się w pierwszej lidze?
- Tak, Rafale - usłyszałem.
- Ale, przecież tak niczego nie osiągniemy - odpowiedziałem.
- Nie rozumiem cię, co chcesz powiedzieć? - odparł.
- Ja chcę w tym sezonie powalczyć o grupę mistrzowską, i utrzeć nosa kilku cwaniakom! Tylko to mnie interesuje i pan mi w tym musi pomóc!
- Jak? - z lekkim niepokojem zapytał Konopka.
- Bardzo łatwo! Pozwoli mi pan podpisać trochę wyższe kontrakty z zawodnikami, których sprowadzę 1 lipca - szybko wystrzeliłem.
- Dobrze, ale jak się nie uda, to "ręczysz głową" a właściwie posadą? - przepytywał zaniepokojony Konopka.
- Tak jest panie prezesie, jak nie awansujemy do grupy mistrzowskiej to podam się do dymisji! - powiedziałem pewnie i stanowczo.
- No to czekam na te wzmocnienia i życzę powodzenia! - po tych słowach prezes Konopka wstał podał mi rękę i wyszedł ze swojego gabinetu.

Teraz wiedziałem, że sam się "wkopałem" i jak nie uda mi się awansować to będę musiał odejść. No cóż, ale przecież bez porcji adrenaliny mój zawód byłby nudny. Więc pora poszukać zawodników, którzy nie mają zamiaru już grać w ich klubach i z chęcią przeniosą się do Kietrza. Wszystkie transfery, są dokonane za prawem Bosmana, więc Włókniarz nic nie musiał płacić klubom, z których pozyskiwałem zawodników. Wojciech Kowalewski (GK) z Legii, Maciej Mielcarz (GK) z Amiki, Kazimierz Węgrzyn (SW/D LC) z Wisły, Jacek Matyja (DC) i Aleksander Kwiek (DML) z Odry W., Mirosław Widuch (SW/DM C) z GKS Katowice, oraz dwa największe wzmocnienia to zawodnicy z Krakowskiej Wisły, którzy popadli w niełaskę trenera Wiślaków Janusza Wójcika czyli Grzegorz Kaliciak (D/AM/F L) i Olgierd Moskalewicz (F LC). Kibice, którzy zobaczyli moje zakupy, na pierwszym treningu, nie mogli uwierzyć, że w nadchodzącym sezonie będą mogli oglądać popisy takich renomowanych zawodników. Do pierwszego meczu było trochę czasu, więc udałem się ponownie popatrzeć na zawodników z niższych klas i znalazłem kilka brylantów. Dariusz Kłos (DM/F RC) 20 letni, bardzo ambitny, może być z niego zawodnik klasy Kałużnego, Piotr Adamczyk (SW/D/DM C) 15 lat, reprezentacja stoi przed nim otworem za kilka lat może zastąpi Wałdocha w roli kapitana pierwszej reprezentacji, teraz jednak musi dużo trenować, Grzegorz Michniewicz (M R/L/C) 16 lat, będzie wchodził na zmiany, talent na miarę Beckhama. Jednak, klubowa kasa była pusta i należało pozbyć się zawodników, którzy na pewno nie pograją sobie w pierwszej drużynie. Pierwszym miłym zaskoczeniem była suma, jaką oferowała Legia za rezerwowego Artura Błażejewskiego 1mln zł to kwota kolosalna za tego nielojalnego, leniwego i zarozumiałego młodzieńca - sprzedany, Andrzej Kubica - zawodnik, który przyczynił się do awansu do pierwszej ligi, jednak mający od dłuższego czasu jakieś problemy prywatne został sprzedany za 750tyś zł do Sokoła Saratov, odeszli również: Radosław Kożuchowski (Polar 140tyś zł), Tomasz Makarski (GKS Katowice 400tyś zł), Rafał Berliński (Górnik Z. 700tyś zł), Marcin Kondzielnik (Polar 220tyś zł), Marcin Bojarski (Stomil 3mln zł), Daniel Tumas i Ireneusz Marcinkowski, - Free.

Teraz, więc pora rozpocząć boje o grupę mistrzowską. Rozpoczęło się znakomicie od wyjazdowego 6-1 z KSZO, później bywało różnie: raz lepiej raz gorzej, jednak już na dwie kolejki przed końcem awans mieliśmy pewny, co było zasługą znakomitego Moskalewicza, który w każdym meczu strzelał przynajmniej jedną bramkę, jednak Olgierd uznał, że zrobił już wszystko do Włókniarza i poprosił o wystawienie na listę transferową, spełniłem jego prośbę i następnego dnia był już zawodnikiem Moskiewskiego Spartaka. Klubowa kasa wzbogaciła się o 11mln zł! Jednak mimo awansu nie chciałem spocząć na laurach, starałem się o kolejne wzmocnienia i tak przybyli: Mariusz Jop (Wisła 450tyś + 1mln za 50 występów w lidze), Piotr Rocki (Pogoń 950tyś zł), Jarosław Lato (Śląsk 500tyś), Rafał Ruta (Polonia za free + 400tyś po 30 występach w lidze), wykupiłem również Macieja Scherfchena, Polonia oddała Włókniarzowi jego kartę za darmo, ale jeżeli Maciej wystąpi w 50 meczach ligowych to Kietrz będzie musiał zapłacić 350tyś zł.

W grupie mistrzowskiej i spadkowej dwie kolejki rozegrane zostały oczywiście jeszcze jesienią, co znakomicie wykorzystali piłkarze z Kietrza. Najpierw rozgromiliśmy na Sportowej Pogoń 5-1, a tydzień później również u siebie zremisowaliśmy z Polonią Warszawa, 2-2 z którą wcześniej odpadliśmy z pucharu ligi. Znakomicie natomiast spisywaliśmy się w Pucharze Polski: w 3 rundzie wygraliśmy w Wałbrzychu 5-4, w 4 rundzie rozbiliśmy Wodzisławską Odrę 1-0(A) i 4-0(H). Po wznowieniu rozgrywek, wiosną w ćwierćfinale przyszło nam grać z Polonią Warszawa. Pierwszy mecz na Konwiktorskiej zakończył się szczęśliwym 0-0, a rewanżu na Sportowej w Kietrzu po dramatycznym meczu wygraliśmy 2-1 i awansowaliśmy do półfinałów gdzie czekał na nas Olsztyński Stomil. W Olsztynie przegraliśmy pechowo 2-3, ale w Kietrzu rozbiliśmy defensywę Stomilu i wygraliśmy aż 4-1! Należy dodać, że 3 bramki w tym meczu zdobył Jacek Berensztajn.

W finale zagramy z Wisłą. W lidze szło nam całkiem dobrze, jednak załamywała mnie postawa mojej drużyny w meczach wyjazdowych, w ostatniej kolejce spotkaliśmy się z Wisłą i ten mecz miał wielkie znaczenie. Wygraliśmy niespodziewanie 4-2 przez co Krakowianie nie zdobyli tytułu mistrza Polski, bo wyprzedziła ich Pogoń Szczecin, a my zakończyliśmy rozgrywki na 5 miejscu. Co ciekawe Włókniarz strzelił najwięcej bramek wśród pierwszoligowców - 75, ale stracił niestety aż, 57 przez co o wyższej pozycji nie mogliśmy nawet, co marzyć.

Jednak najważniejszym wydarzeniem tego sezonu dla Włókniarza był finał Pucharu Polski. Pierwsze spotkanie w Krakowie wygrała Wisła 2-1. W Kietrzu jednak już w 2min Kaliciak zdobył bramkę dla Włókniarza, co zmusiło Wisłę do Ataku, jednak już w 22min Krakowianie nadziali się na kontrę gospodarzy, po której Kucharski zdobył bramkę na 2-0, niestety Wisła odpowiedziała natychmiast i po bramce Żurawskiego z 24min było 2-1, wtedy nakazałem zaatakować moim zawodnikom, co w 41min udokumentował bramką Sosin. Przełomowym momentem meczu był brutalny faul z 47min bramkarza Wisły Przemysława Norko, który uderzył głową Sosina i otrzymał czerwoną kartkę. Napór Włókniarza trwał przez całą drugą połowę, a decydującą bramkę zdobył w 81min Rocki. Włókniarz wygrał 4-1! Świętowanie trwało do późnego wieczora. To jest pierwsze tak ważne trofeum w gablocie Włókniarza. W przyszłym sezonie zagramy w pucharze UEFA!

Jak w zeszłym roku tak i w tym cały zarząd i zawodnicy zebrali się w jednym z klubów mieszczących się w Kietrzu na podsumowaniu sezonu. Prezes Konopka był zachwycony sezonem, bardzo mi dziękował za zdobycie Pucharu Polski. Kibice wybrali Cezarego Kucharskiego zawodnikiem sezonu (25 bramek, 10 asyst, 7 razy zawodnik meczu, średnia 7,93). To był naprawdę znakomity sezon!

Sezon 2004/05

Przed rozpoczęciem sezonu udałem się omówić z prezesem kilka spraw.

- Panie prezesie mam do pana wielką prośbę - zacząłem rozmowę.
- Jaka to prośba? - zapytał spokojnie Konopka.
- Otóż, jak panu dobrze wiadomo w nadchodzącym sezonie zagramy w pucharze UEFA i chcąc rozgrywać mecze na Sportowej w Kietrzu, należałoby, chociaż trochę rozbudować nasz mały stadion. - powiedziałem trochę niepewnie.
- Ale Rafał w klubowej kasie jest tylko 15mln zł! Nie chcesz tego przeznaczyć na transfery? - odpowiedział Konopka.
- Jeżeli miałby to być, aż taki wielki trud no to ja nie będę się upierał! - wyrzuciłem trochę zdenerwowany.
- To do widzenia! - trzasnąłem drzwiami gabinetu prezesa Konopki i szybko odszedłem.

Jakże, więc wielkie było moje zdziwienie, gdy chcąc przeprowadzić trening na Sportowej, zastałem tam ekipę instalującą krzesełka.

- Co wy robicie - zapytałem trochę zmieszany.
- Montujemy siedziska, a co ślepy pan czy co... - ryknął jeden z robotników.
- No tak widzę, że montujecie, ale kto wam kazał i kto to finansuje? - pytałem nadal nie mogąc uwierzyć w to co widziałem.
- No ten jak mu tam -Konopka, prezes Włókniarza! - usłyszałem.
- Kiedy skończycie? - zapytałem.
- Jutro, albo pojutrze! - padła odpowiedź.
- A ile tego montujecie? - pytałem z zaciekawieniem.
- Tysiąc krzesełek i nowe ogrodzenie - usłyszałem znajomy głos.

Odwróciłem się, a tam z samochodu wychodził prezes Konopka.

- Witam prezesie, ale mnie pan zaskoczył - powiedziałem radośnie.
- No wiesz, za to wszystko, co zrobiłeś dla Włókniarza, nie mogłem cię zawieść - odpowiedział Konopka, zapalając papierosa.
- No to jak w tym sezonie zdobędziemy mistrza, to rozbuduje pan jeszcze bardziej nasz stadion? - zapytałem nieśmiało.
- No wiesz, jak zdobędziesz to pogadamy! - powiedział i natychmiast wyciągnął telefon komórkowy, aby zadzwonić do zaprzyjaźnionego prezesa Odry Wodzisław z prośbą, aby Włókniarz mógł rozegrać kilka sparingów na boiskach Odry.

Sezon, jak zresztą każdy rozpoczął się od kilku wzmocnień. Wszyscy zawodnicy przybyli, jak w poprzednim sezonie za darmo, część z nich z wolnego transferu, a część za prawem Bosmana. Adam Piekutowski (GK z KSZO), Grzegorz Rasiak (SC z Groclinu), Tomasz Radziwon (M RC z Widzewa), Tomasz Kiełbowicz (AML z Legii), Przemysław Urbaniak (SW/D RC z Widzewa), Zbigniew Szewczyk (M LC z Zagłębia L.), Andrzej Krzyształowisz (GK z Polonii W.), Łukasz Surma (DMC z Polonii W.), Krzysztof Szewczyk (AMC ze Śląska), Dariusz Solnica (SC z KSZO), Tomasz Górski (SW/D C z Groclinu), Kazimierz Moskal (SW/D/DM RC z Wisły), Marcin Kuźba (SC z Lausanne), Krzysztof Sadzawicki (D RC z Wisły), Mateusz Kaźmierczak (AMR z Wisły), Sławomir Nazaruk (F RLC z Polonii), Paweł Holc (D/DM/F RC z Polonii), Joel Alegre (FC Irańczyk), Sebastian Mila za 2,5mln z Orlenu, Radosław Wróblewski z Legii za 220tyś zł.

Zaskoczyła mnie łatwość, z jaką Warszawska Polonia, pozbywała się swoich gwiazd, przecież Surma, Nazaruk i Holc byli filarami Polonii i w poprzednim sezonie rozegrali prawie wszystkie mecze w pierwszej jedenastce. Większość pozyskanych przeze mnie zawodników w swoich poprzednich klubach odgrywała role pierwszoplanowe, jednak w Włókniarzu zostaną tylko najlepsi z tego grona, reszta będzie musiała się pożegnać z klubem. Po pierwszym miesiącu zdałem sobie sprawę, że klubowa kasa nie da rady utrzymać 47 zawodników i chcąc nie chcąc musiałem kilku pożegnać, aby nie doprowadzić do bankructwa. Odeszli, więc: Widuch do Radomska za 350tyś zł, Jawny i Lato do Radzionkowa za 120tyś zł i 2mln zł, Jop i Berensztajn do Polkowic za 1mln zł i 550tyś zł, Karaśkiewicz do Geylang Utd, za 550tyś, Rocki do Śląska za 950 tyś zł. Odeszli również sprowadzeni przed miesiącem Zbigniew Szewczyk do Polonii za 450tyś, Krzysztof Szewczyk powrócił do Śląska za 600tyś, Marcin Kuźba do Helmond za 400tyś zł. Zarobione 7mln pozwoli nam spokojnie funkcjonować do końca sezonu.

Z klubem rozstali się również wszyscy trenerzy, na ich miejsce sprowadziłem: Józefa Żymańczyka (Assistant Manager), Andrzeja Jasinskiego, Belga Maurice Martensa, Brazylijczyka Taninho i Litwina Tomasza Ramelisa, oraz grającym trenerem został Kazimierz Moskal.

Teraz pora rozpocząć sezon, który chciałem uwieńczyć zdobyciem pierwszego w historii Włókniarza tytułu mistrza Polski! Pierwszym meczem było spotkanie o Superpuchar Polski, w którym minimalnie lepszy był aktualny mistrz Szczecińska Pogoń, jedyną bramkę zdobył po strzale do własnej bramki Moskal. W lidze kroczyliśmy od zwycięstwa do zwycięstwa, pierwszą stratę zanotowaliśmy dopiero w 7 kolejce remisując 1-1 z Legią i w 8 przegrywając z Pogonią. Z pucharu Polski odpadliśmy już w 3 rundzie po wyjazdowej porażce 1-3 z Radzionkowem. Przyszło nam w końcu zadebiutować na europejskiej arenie, pierwszym w historii przeciwnikiem Włókniarza w pucharze UEFA było szkockie Hearts. Pierwsze spotkanie w Kietrzu zakończyło się pechowym 1-1, ale w rewanżu po ciekawym meczu zdecydowanie wygrał Włókniarz 5-2, strzelając 3 bramki w 90 minucie. Następnym rywalem był Inter Bratysława. Dwumecz był zacięty, w Bratysławie było 2-2, a w Kietrzu 1-1, Włókniarz awansował dzięki lepszemu bilansowi strzelonych bramek na wyjeździe. W lidze szło nam znakomicie, w ostatniej kolejce przyszło nam grać z Warszawską Legią. Spotkanie miało ogromne znaczenie dla Legii, ponieważ w przypadku porażki nie awansowałaby do grypy mistrzowskiej. Ja mówiąc delikatnie za Legią nie przepadam i starałem się wszelkimi siłami udaremnić Legii ten awans i udało się, wygrałem 3-1 i przyczyniłem się do zwolnienia trenera Legionistów Edwarda Lorensa. W pucharze ligi rozgromiliśmy w Radomsku tamtejszy RKS aż 7-1, co jak na razie jest najwyższym zwycięstwem w historii klubu, w rewanżu Włókniarz w rezerwowym składzie wygrał 2-1.

W 3 rundzie pucharu UEFA los zetknął nas z Atalantą Bergamo, pierwsze spotkanie we Włoszech zakończyło się zwycięstwem Atalanty 1-0, w rewanżu włosi przyjęli tak defensywne ustawienie, że moi napastnicy przez 59min nie mogli rozmontować ich obrony, jednak rozpracowaliśmy Włochów i wygraliśmy pewnie 3-0. Pech chciał, że w 4 rundzie naszym rywalem będzie Borussia Dortmund. W przerwie zimowej rezerwy zasilił Piotr Jasiński (AML) utalentowany szesnastolatek, który jak się będzie starał to może kiedyś zagra w pierwszej drużynie, natomiast Grzegorz Kaliciak odszedł za 3,5mln do portugalskiego Estoril. Nadeszła wiosna i rozgrywki zostały wznowione. Pierwszy mecz z Borussią w Dortmundzie przegraliśmy nieznacznie 1-2, jednak rewanżu w Kietrzu nie zapomni chyba nikt, kto oglądał ten mecz. Dwa czynniki zadecydowały o wyniku: deszcz, a właściwie ulewa i fatalna postawa bramkarza Borussii Lehmanna, który chyba rozegrał najgorszy mecz w życiu. Lehmann przepuścił do bramki wszystkie strzały, które oddali zawodnicy Włókniarza. Mecz zakończył się pogromem 5-0! Włókniarz w ćwierćfinale! To zwycięstwo uskrzydliło moich zawodników i kolejne wyniki były równie wysokie i efektowne. Ze Stomilem 5-1(H), z Amicą 4-1(A) i z Miedzią Legnica w pucharze ligi 4-1. W ćwierćfinale pucharu UEFA spotkaliśmy się z Chelsea Londyn. W tym meczu błysnął talent 19letniego Grzegorza Michniewicza (M RLC), który po wejściu w 78min zdobył bramkę i zaliczył asystę. Włókniarz podtrzymuje zwycięską passę wygrywając z Anglikami 3-1!

W rewanżu po szybkiej bramce Rasiaka z 5min Włókniarz "zamurował" dostęp do własnej bramki i groźnie kontratakował. Po jednej z kontr w 63min Kucharski oddaje strzał z daleka bramkarz Chelsea odbija piłkę, dochodzi do niej Kiełbowicz i lekkim strzałem pokonuje Eleftheropoulosa. Włókniarz wygrywa 2-0 i gra w półfinale! Jednak podczas jednego z treningów jeden z moich najlepszych strzelców Grzegorz Rasiak odnosi kontuzję i po konsultacji z klubowym doktorem Mariuszem Kusiem, doszedłem do wniosku, że Grzegorz zostanie poddany operacji. Decyzja była to trudna, jednak uznałem, że jego zdrowie jest ważniejsze. W półfinale pucharu UEFA spotkaliśmy się z PSV, nie narzekam, bo w drugiej parze Juventus zagra z Liverpoolem. W pierwszym meczu znowu trochę pomógł nam deszcz i wygraliśmy pewnie 3-1, w rewanżu do 84min przegrywaliśmy 0-2, ale zastępca kontuzjowanego Rasiaka, Łukasz Sosin strzelił bramkę, która zadecydowała o naszym awansie do finału. W finale spotkamy się z FC Liverpool! Teraz pora odrobić ligowe zaległości, na pierwszy ogień arcyważny mecz w Krakowie z Wisłą, który po dramatycznej końcówce wygrywamy 3-2, pechowa porażka w Olsztynie 1-2, zwycięstwa 3-0(H) i 2-0(A) z Lechem w pucharze Ligi, z Amicą 3-1(H), Wisłą 4-0(A) w pierwszym finałowym meczu pucharu ligi, oraz remis 2-2(A) z Polonią.

Nadszedł jednak dzień, który przejdzie do historii Polskiej piłki nożnej. Finał pucharu UEFA pomiędzy FC Liverpool a Włókniarzem Kietrz.

18.05.2005 Hampden Park, Glasgow
Bezpośrednia transmisja w TVP2 20.45

Studio S7, w którym Włodzimierz Szaranowicz gości byłych "wielkich" piłkarzy i trenerów polskiego futbolu.
W.Sz.: Witam wszystkich kibiców piłkarskich, którzy wraz z nami będą przeżywać emocje związane z występem naszej drużyny w finale europejskiego pucharu. Są tu dziś z nami znawcy tego rzemiosła: Jan Tomaszewski, Jerzy Engel, Antoni Piechniczek i Grzegorz Lato.
W.Sz.: Jak panowie oceniają szanse Włókniarza z gigantem z Liverpoolu?
Jan T.: Ja twierdzę, że wygra lepszy, a kto to się okaże po 90 minutach, jednak sądzę, że przewaga stoi po stronie Anglików.
W.Sz.: Mówi pan tak, dlatego, że nie przepada za trenerem Kietrzan czy dlatego, że tak mówi panu rozsądek?
J.T.: Kto powiedział, że ja go nie lubię?
W.Sz.: Bardzo pan go ciągle krytykuje, a on oficjalnie wypowiedział się na łamach "Piłki Nożnej" cytuję: "Pan Tomaszewski, myśli, że pozjadał wszystkie mądrości, jednak ja z jego głupawych wywodów nic sobie, nie robię!"
J.T.: To jest jego opinia, ja twierdzę, że moje porady są mądre!
W.Sz. A jak pan sądzi panie selekcjonerze?
Jerzy E.: Uważam, że Rafał, manager Włókniarza wie co robi i sądzę, że to Włókniarz będzie świętował zdobycie pucharu!
Antoni P.: Mądrze mówisz Jurku, ja również uważam, że Rafał wie, co musi zrobić i jestem przekonany, że po 36 latach od pamiętnego występu Górnika w finale Pucharu Zdobywców Pucharów, teraz Włókniarz pokaże, że pokonanie Chelsea, Borussii i PSV to nie przypadek!
W.Sz.: Panowie musimy przerwać rozmowę, bo już za chwilę połączymy się z Glasgow. Pozostańcie państwo z nami zobaczymy się po reklamach.
(napis REKLAMA, wychodzi pewien mięśniak z telefonem komórkowym, wysyła SMSa i mówi: "W minusie najtańszy abonament i 30 SMSów za darmo" jego głupawy uśmiech, powala wszystkich przed telewizorami).
W.Sz.: Łączymy się z Glasgow gdzie na stanowisku komentatorskim są już Andrzej Zydorowicz i Dariusz Szpakowski...

A.Z: Haaaaloo! Witam wszystkich kibiców piłkarskich bardzo serdecznie, dziś wielki dzień. Przypadł mi i oczywiście Darkowi ten zaszczyt komentowania tego wielkiego meczu. Darku, jest tu również z nami były bramkarz Liverpoolu Jerzy Dudek.
D.Sz: Serdecznie witam! Więc po kolei: mecz bardzo ważny wiadomo ranga, po drugie spotkanie rozgrywane jest na wyspach, po trzecie nikt Włókniarza nie zmusza, aby wygrał, oni wykonali ogromną pracę i nawet porażka nie powinna być postrzegana w kraju jako porażka, po piąte...
A.Z: Przepraszam Darku, że ci przerywam, ale nasz wysłannik Maciej Kurzajewski, ma tam na dole przy słuchawce, hrrr znaczy mikrofonie, trenera Włókniarza Rafała K. Haaaalloo Maciej, co, co, co masz nam do powiedzenia?
M.K: Ja do powiedzenia nie mam nic, ale mam kilka pytań do trenera Włókniarza Kietrz. Jak ocenia pan szanse Włókniarza przed tym meczem?
Ja: Szanse są fifty fifty, każda drużyna ma 11 zawodników i szanse są równe!
M.K: Ale Liverpool ma mocniejszą drużynę, poza tym jest jednym z najbogatszych klubów na świecie!
Ja: Czy w Włókniarzu grają jacyś garbaci, ślepi czy głusi? Oczywiście, że nie i ja twierdzę, że to my mamy mocniejszą drużynę! My wygramy! A pieniądze nie grają, tylko grają zawodnicy!
M.K: Czy porównanie pańskiej drużyny do Adama Małysza a pana do Apoloniusza Tajnera byłoby trafne?
Ja: Hmmm, sądzę, że nie do końca, Adam już wszystko zdobył, co mógł, my jeszcze nic poza pucharem Polski nie mamy. A porównanie, do Tajnera nawet mi się podoba, bo podobnie jak on ja zrobiłem z "niczego coś". Dziękuję muszę iść!
M.K: Mam nadzieję, że po meczu spotkamy się tu i będę mógł panu gratulować!
Ja: Też mam taką nadzieję!
M.K: To tyle, halo Dariusz Szpakowski i Andrzej Zydorowicz.
A.Z: No Rafał jak zawsze pozytywnie nastawiony, ale czy Włókniarz dziś wygra tego nikt nie wie.
D.Sz: Angielscy bukmacherzy płacą za jednego funta postawionego na Liverpool około 2 funtów, za funta postawionego na Kietrz dają 8 funtów. Z czego to wynika prosty rachunek, iż Włókniarz jako faworyt nie jest spostrzegany. Ale w pamiętnym finale, Górnik również grał z Angielską drużyną i przegrał, więc teraz myślę, że pora na rewanż na Anglikach! W ostatnich latach polskie drużyny klubowe nie odnosiły wielkich sukcesów na arenie europejskiej. Ostatnim sukcesem był awans Legii do ćwierćfinału ligi mistrzów w sezonie 94\95....
Głos ze studia: Darek daruj sobie tą twoją zakichaną Legię, masz komentować a nie smęcić smutki, że to nie Legia dziś gra w finale a Włókniarz!
D.Sz: No, więc przypomnę jeszcze, że Kietrz jest dopiero drugą Polską drużyną, która gra w finale Europejskiego finału hrrm znaczy pucharu.
A.Z: Pozwolę przerwać ci Darku, bo na murawę wbiegają już obydwie jedenastki. Sędzią dzisiejszego spotkania będzie Serb Marko Kraljevic. The reds w tradycyjnych czerwonych, strojach, Włókniarz również tak jak zawsze: białe koszulki, niebieskie spodenki, zielone getry. Stadion dosłownie wrze, zasiadło dziś tutaj 49917 widzów wśród nich znakomitości futbolowego świata: Michel Platini, Zbigniew Boniek, Johan Cruyff oraz prezes PZPN Michał Listkiewicz oraz prezesi klubów David Moores i Marian Konopka.
D.Sz: Rozpocznijmy od składów i tak Livepool: w bramce Matthew Sparrow, w obronie Henchoz i Carragher jako środkowi i Heggem z Vignalem po bokach, w pomocy na skrzydłach Alex i Ljungberg w środku Biscan - kapitan drużyny i Gerrard a w ataku dwaj niezawodni Owen i Heskey. Anglicy jak widać zagrają klasycznym ustawieniem 4-4-2.
A.Z: Natomiast Włókniarz zagra jak zawsze, ustawieniem 3-2-2-1-2 lub, jak kto woli 3-5-2 skład przedstawia się następująco: Adam Piekutowski, który od przejścia z KSZO zrobił ogromne postępy, dalej trzej obrońcy Przemysław Urbaniak - znakomicie prezentuje się w lidze i pucharze UEFA, Kazimierz Moskal - "stary, ale jary" ten zawodnik to chodząca legenda ma już 38 lat i ani myśli o zakończeniu kariery, dalej jest 22 letni Bułgar Stanimir Hristov, który w tak młodym wieku ma już na koncie 16 występów w reprezentacji Bułgarii oraz występ na Euro`2004, po lewej stronie jako defensywny pomocnik jest Tomasz Kiełbowicz, który po kilku słabszych sezonach w Legii odnalazł się w Kietrzu, po prawej kapitan Włókniarza Holender Bjorn Langeveld, który gra w tym klubie od momentu, kiedy tą drużynę przejął Rafał K. Dalej widzimy dwóch pomocników: Łukasza Surmę i Sebastiano Polombi. Rozgrywającym jak zawsze, młody Sebastian Mila, który zalicza sporo asyst. No i wreszcie atak, a tam niezawodny Cezary Kucharski oraz powracający do gry po kontuzji Grzegorz Rasiak. Na ławkę rezerwowych trener Włókniarza posadził: Boruca (GK), Michniewicza (M RLC), Sosina (SC), Sadzawickiego (D RC), Holca (D/DM/F RC), Nazaruka (F RLC) i Aimara (AMC).
D.Sz: Jak już mówiliśmy, jest tu dziś z nami były zawodnik Liverpoolu Jerzy Dudek. Jurku jak oceniasz szanse Włókniarza?
Jerzy Dudek: Włókniarz jest na fali i sądzę, że to oni dziś wyjadą stąd z pucharem. Zaskoczyła mnie decyzja Houlliera o wystawieniu w bramce zaledwie 17 letniego Sparrowa, a nie bardziej doświadczonego Kirklanda...

(gwizdek i zaczyna się mecz)

D.Sz: Liverpool, jest nastawiony bardzo ofensywnie, co zapewne zmusi Kietrzan do defensywnej gry...
A.Z: Gerrard znakomite podanie do Biscana! Ten główkuje, ach Piekutowski broni, szybkie podanie do Langevelda, jednak ten niecelnie podaje długą piłkę do Kucharskiego. Piłka w rękach Sparrowa.
D.Sz: Alex podaje do Gerrarda, ten mija Kiełbowicza, strzela!!! Uff, poszło obok bramki. Znakomity okres gry Anglików, jeżeli Włókniarz będzie tak głęboko się bronił może się to dla nich fatalnie skończyć..., Ale Biscan podaje do Owena ten pada na murawę, faulował Hristov. Rzut wolny dla Liverpoolu. Strzela Biscan, jednak bardzo wysoko nad bramką.
A.Z: Mila, zakręcił Gerrardem, utrzymuje się przy piłce, nadal Mila, będzie groźnie pod bramką Sparrowa, podaje do Rasiaka ten rozpędzony wpada na pole karne, strzela ajjj piłka odbija się od Carraghera, jednak jest tam jeszcze Kucharski, Kucharski!!! Minimalnie nad bramką rywali! (Powtórka pokazuje, że piłka przechodzi dobre 3 metry nad bramką).
D.Sz: Błąd Kiełbowicza, piłkę przejmuje Alex podaje do Biscana ten strzela głową! Piłkę odbija przed siebie Piekutowski, niebezpiecznie...., Ale niebezpieczeństwo zażegnuje Hristov, który wybija przed siebie, będzie szansa dla Włókniarza, 300 metrowe podanie przejmuje Mila. Mila ciągnie z piłką, lobem podaje do Kucharskiego ten bez przyjęcia podaje do Rasiaka, Rasiak trochę pociągnął z piłką strzela... iiii niestety piłkę łapie Sparrow. To była na razie najlepsza akcja Włókniarza!
A.Z: Strzał z daleka Henhoza odbija się od Urbaniaka i piłka wychodzi poza linię końcową. Rzut rożny. Heggem szybko wykonuje róg, Alex wyskakuje wyżej niż Urbaniak. Główkuje! Piekutowski paruje ten strzał, ale jeszcze Ljungberg strzela mocno lewą nogą, jednak obok bramki.
D.Sz: Kiełbowicz energicznie kopie piłkę, przejmuje to podanie Mila. Mila z prawego skrzydła posyła crossowe podanie do Rasiaka! Rusza do piłki Rasiak. Wpada w pole karne! Ma przed sobą Sparrowa, strzela obok bezradnego bramkarza! GOOOOOOLLLL!!!!! Ale nie! Sędzia boczny macha chorągiewką, podbiega do niego główny, na stadionie zapanowała cisza. Nie ma bramki! Rasiak był na spalonym. Teraz słyszymy około 8 tysięczną grupkę Polskich kibiców krzyczących: "sędzia wuj", wuj chyba, że się przesłyszałem... (Powtórka pokazuje, że boczny miał rację, Mila podał do Rasiaka, gdy ten znajdował się za Angielskimi obrońcami).
A.Z: Vignal rozpoczyna kolejną akcję Liverpoolu, podaje do Heskeya ten strzela na krótki słupek, ale piłka wychodzi za linię.
D.Sz: Obserwujemy od pewnego czasu nieudolnie grających piłkarzy Liverpoolu i skutecznie przerywających ich akcje zawodników Włókniarza. Jurku, co powiesz o postawie obu drużyn?
J. Dudek: Moim zdaniem obydwie drużyny miały kilka dobrych szans na zdobycie bramki, Liverpool dużo strzela na bramkę Piekutowskiego, ale te strzały są bardzo niecelne, Włókniarz gra znakomicie w defensywie i groźnie kontruje.
D.Sz: Polombi podcina Owena. Będzie groźnie pod bramką Piekutowskiego! Nareszcie będzie pierwsza żółta kartka w tym meczu! Szkoda, że otrzyma ją zawodnik Włókniarza. Alex strzela! Piłka przeszła dwa metry między spojeniem słupka z poprzeczką! Poprzeczka ratuje polską drużynę przed bramką do szatni! Koniec tej dramatycznej pierwszej połowy! Po chwili przerwy, powracamy na antenę. (W powtórce widzimy, że piłka ani nie trafia w poprzeczkę, ani nie przechodzi między spojeniem, tylko przechodzi daleko nad bramką).
A.Z: Ale pieprzysz Darku, hrrrrr, Haaalooo Warszawa!
(Na ekranach ukazuje się wilki napis REKLAMA. Wychodzi kolejny facet o głupkowatym wyrazie twarzy, rozwalonych włosach, mówi: "Witam jestem Marek Rusinek, kup pan koder Satpolu, bo tylko tam będziesz mógł oglądać mistrzostwa świata i ligę mistrzów! Pośpiesz się, bo zakodujemy wszystko, co się da! Nawet tę reklamę i nie będziesz mógł nic oglądać w telewizji! Kup promocyjnie koder za 499zł!" Uśmiecha się szeroko a po jego zębach widać, że dentysty to on często nie odwiedza. Ponownie napis REKLAMA i znowu możemy delektować się komentarzem niezastąpionego Darka Szpakowskiego).

D.Sz: Witam po krótkiej, przerwie, która była trochę dłuższa, niż to wcześniej planowaliśmy, ale teraz już jesteśmy. Pierwsza połowa toczona w szybkim tempie, oczywiście do tych pierwszych 45 minut możemy mieć zastrzeżenia. Wynik jest jednak bez wątpienia bezbramkowy. Czas zacząć drugą mam nadzieję, że bramkę obfitującą w połowy!
A.Z: Na boisku widzimy jedną zmianę, Heskey został zmieniony przez Fowlera. Głośny gwizdek Serba oznajmił, że ostatnie 45 zostało zainaugurowane...
D.Sz: Landeveld faulowany tuż przed polem karnym, będzie rzut wolny. Do piłki podchodzi Rasiak, strzela...., Na wiwat. Jurku czy nie żałujesz, że przed rokiem przeniosłeś się do Leeds?
J.D: Nie żałuję, ponieważ w Leeds jest o wiele lepsza atmosfera niż w Liverpoolu.....
D.Sz: Wybacz, że ci przerwę, ale na rajd z piłką decyduje się Owen, cały czas on przy piłce, mija Langevelda, zakłada "siatkę" Moskalowi, podaje na lewo da Alexa, jednak boczny sędzia unosi chorągiewkę. Spalony!
A.Z: Odnotujmy kolejną zmianę w ekipie Liverpoolu: zmęczonego Vignala zastępuje Welsh.
D.Sz: Alex biegnie z piłką, ale wspaniały czysty wślizg Łukasza Surmy, piłkę zbiera Langeveld. Langeveld rozwija akcję na prawym skrzydle, rozgląda się szukając partnerów na polu karnym, dostrzega Rasiaka podaje mu wprost pod nogi piłkę! Rasiak uwalnia się spod opieki Henchoza, wychodzi na czystą pozycję! Strzela mocno! GOOOOOOOOLLLLLLL!!!!!!!!!!! JEEDEEEEEN ZEROOO!!!!!!! GRZEGORZ RASIAK!!!!!!!
A.Z: To jest 57minuta i to Włókniarz jest bliższy zdobycia pucharu UEFA! Ale teraz należy uważać, bo Anglicy będą musieli zaatakować! Oby to tylko utrzymali!!!
D.Sz: Teraz trudniejszy okres dla Kietrzan, ataki Liverpoolu suną jeden po drugim, ale na szczęście dziś zawodnicy Angielscy mają źle nastawione celowniki. Zawodnicy Włókniarza uzupełniają przy linii bocznej boiska pierwiastki śladowe i sole mineralne! Ach, jaki ten mecz jest stresujący! Znowu Owen, Owen.... Nad bramką!
A.Z: Alex znalazł na lewej flance Owena, podał do Michaela Owena, jednak znakomitym wślizgiem popisuje się Polombi, podaje do Rasiaka, ten strzela!!!! Jednak nad bramką!
D.Sz: Znowu Polombi znakomicie przechwytuje podanie, szybko odgrywa do Surmy, ten bez zastanowienia podaje długą piłkę do Rasiaka! Rasiak bez opieki, na polu karnym. Strzela!!!!! Jednak prosto w Sparrowa. Sparrow wyrzuca piłkę ręką. Źle!!! Prosto pod nogi Milii!!! Mila nie pilnowany mknie na bramkę! Mija bramkarza jest sam na sam z pustą bramką!!! Strzela! GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLL!!!!!!! 2-0!!!! Fatalny błąd młodego Sparrowa!
J.Dudek: Moje przewidywania, co do złej obsady bramki przez managera Liverpoolu, były słuszne! Ale dobrze, że Houllier zrobił taki błąd, lepiej dla Włókniarza!
A.Z: To może być decydująca bramka w tym meczu, ponieważ jest już 79minuta! Teraz Liverpool musi postawić wszystko na jedną kartę, chcąc doprowadzić przynajmniej do wyrównania!
(w powtórce widzimy jak nieudolnie wybijającego piłkę Sparrowa mija Mila i strzela do pustej bramki. W tle widzimy rozwścieczonych zawodników Angielskich na swojego bramkarza).
D.Sz: Trener Włókniarza robi dwie zmiany: za zmęczonych Surmę i Kucharskiego wchodzą młody Michniewicz i doświadczony Łukasz Sosin. Rozpoczynają zawodnicy Angielscy, jednak łatwa strata, piłkę przejmuje świeży Michniewicz, ale jest brutalnie podcinany przez Carraghera! Sędzia bez chwili zastanowienia naznacza kolorem żółtym zawodnika Liverpoolu. Do piłki podchodzi Kiełbowicz. Ustawia piłkę. Strzela lekko, acz precyzyjnie w okienko piłkę łapie Sparrow, jednak ta wypada mu z rąk i wpada do bramki!!! GOL, GOL, GOL!!! To jest niemożliwe!!! Minutę po strzeleniu bramki przez Milię, kolejnego gola strzela Kiełbowicz. (W powtórce widzimy precyzyjny strzał w okienko, na początku dobrze wyłapującego to uderzenie Sparrowa, jednak po chwili wypuszczającego piłkę z rąk, która powoli dowleka się do bramki).
A.Z: To już koniec Liverpoolu!!! Zdenerwowany Houllier ściąga w 80minucie Sparrowa, wprowadzając w jego miejsce Kirklanda. Wątpię, że Anglicy podniosą się jeszcze w tym meczu!
D.Sz: Teraz taktyczny faul Michniewicza, za który otrzymuję żółtą kartkę. Jednak tak nieudolnie grającego Liverpoolu jeszcze nigdy nie widziałem! Z 12 strzałów oddanych na bramkę Włókniarza tylko 4 znalazły się w świetle bramki. Ale piłkarze Włókniarza grają na czas, przetrzymują piłkę na własnej połowie, jednak żaden z zawodników Liverpoolu nie kwapi się zaatakować Hristova powoli idącego z piłką. Teraz dalekie podanie jednak piłka wychodzi w aut. Włókniarz dokonuje ostatniej zmiany, raczej tylko taktycznej, która ma przynieść tylko stratę kolejnych sekund: Holc wchodzi za Hristova.
A.Z: Sędzia pokazuję, że to spotkanie będzie przedłużone o 3minuty, ach to będą chyba moje najdłuższe 3minuty w życiu!
D.Sz: Kończ to ty Serbie już!!! Po co przedłużasz??? Przecież Włókniarz nie chce zdobyć więcej bramek, a Liverpool myśli tylko jak tu uciec ze stadionu, żeby nie słyszeć gwizdu swoich kibiców!
D.Sz, A.Z, J.D: KONIEC!!!!!!!!!! WŁÓKNIARZ ZDOBYWA PUCHAR UEFA!!!!!!!!
D.Sz: Tego się nikt nie spodziewał!!!!!! Nikt nie wierzył, że Włókniarz wygra tak wysoko, pfe przecież mało, kto wierzył w to, że Włókniarz w ogóle wygra!
(na ekranie widzimy uciekających do szatni zawodników i działaczy FC Liverpool, na których lecą różne przedmioty: telefony komórkowe, pomarańcze i wszystko, co fani the reds mają w rękach, a na murawie świętujących włókniarzy z Kietrza, którzy podrzucają człowieka, który to wszystko stworzył: Rafała K. Jedni płaczą z radości, inni krzyczą jak opętani, w każdym razie przeżywają największy sukces w swoim życiu)
D.Sz: Ach, jak oni się cieszą! Naprawdę myślałem, że nigdy nie dożyję momentu, w którym Polska drużyna klubowa sięgnie po któryś z Europejskich pucharów!
A.Z: Ale tera Maciek Kurzajewski ma już przy mikrofonie twórcę tego ogromnego sukcesu. Maćku oddajemy ci głos!
M.K: Przed meczem pytałem pana czy spotkamy się tu jak Włókniarz, wygra pan odpowiedział mi, że tak i oto po 90minutach znowu się spotykamy!
Ja: Naprawdę jestem w szoku! To, co przeżywałem w czasie meczu nie da się do niczego porównać, to było niesamowite! Jestem zadowolony i dumny z moich zawodników.
M.K: Co teraz, czy stawia pan jeszcze jakieś wyższe cele, swojej drużynie?
Ja: Teraz czeka nas zasłużony odpoczynek, a później zaległe mecze z Pogonią, które zadecydują o tym, która z drużyn zdobędzie mistrzostwo Polski, no i pozostaje nam rewanż z Wisłą w pucharze ligi.
M.K: Czego panu życzyć w nadchodzącym sezonie?
Ja: Awansu do Ligi Mistrzów i zdobycia Superpucharu Europy!
M.K: Dziękuję i mam nadzieję, że będziemy się spotykać częściej po takich meczach jak ten dzisiejszy!
Ja: Mam również taką nadzieję!
M.K: To był rozradowany trener Włókniarza, a ja mam przy sobie jednego z bohaterów tego spotkania Grzegorza Rasiaka. Grzegorz czy to był twój najlepszy mecz w życiu?
G.R: Nie wiem czy najlepszy, bo przecież cała drużyna zasłużyła na gratulacje, ale na pewno najważniejszy! Zdobyłem bramkę i jestem bardzo zadowolony! Chciałbym również podziękować trenerowi Rafałowi K. Za obdarzenie mnie ogromnym zaufaniem i stawianiu na mnie nawet w meczach, w których grywałem słabiej! Dziękuję!
M.K: Halo Darku!
D.Sz: Ustawione jest już podium. Teraz zawodnicy Liverpoolu odbierają srebrne medale, towarzyszą im przy tym głośne gwizdy niezadowolonych kibiców, którzy długo im tej porażki nie wybaczą! Teraz, na podium wchodzą Polscy zawodnicy i cały sztab treningowy oraz zarząd klubu. I nadeszła ta chwila! Trener Rafał K. i kapitan Bjorn Langevelg, zbliżają się do pucharu. TAK! Podnoszą go do góry! WŁÓKNIARZ zdobywcą pucharu UEFA! Kibice śpiewają im "sto lat"! W głośnikach słyszymy "We are the Champions", ten wieczór zapadnie w pamięci wielu Polaków!

19.05.2005 Katowice - Lotnisko w Pyrzowicach

Andrzej Zydorowicz: Witam państwa na lotnisku oddalonym kilka kilometrów od Katowic, już za chwilę wyląduje tutaj samolot z pokładu, którego wysiądą piłkarze Włókniarza Kietrz - zdobywcy pucharu UEFA! Czeka tutaj na nich około 100.000 kibiców różnych drużyn polskiej ekstraklasy! Nie przyjechali oni tutaj po to, aby zrobić "zadymę", tylko po to, aby podziękować Włókniarzowi za zdobycie pucharu UEFA! (Po kilku minutach samolot wylądował i zawodnicy powitali kibiców).
A.Z: Panowie, jak się czujecie po tym trudnym meczu!
Ł. Sosin: Znakomicie! Jak nowo narodzeni!
C. Kucharski: Jesteśmy uradowani! Ale potrzebujemy teraz odpoczynku!
Ja: No właśnie panowie! Róbcie te zdjęcia jak najszybciej, bo nam się śpieszy! Feta będzie w czerwcu!
(Zawodnicy po kilku minutach odjeżdżają).
A.Z: To chyba wszystko, teraz świętowania przeniosą się do małego Kietrza, a ja oddaję głoś do Warszawy... (W studiu Wiadomości prowadzący chwali się, że w czasie transmisji z finału
Pucharu UEFA padł nowy rekord oglądalności. 27mln widzów oglądało dwójkę tego wieczoru)

Tak to wyglądało! Nierealne? A jednak, realne! To był największy mój sukces w Włókniarzu! Ale do pełni szczęścia brakowało mi tylko tytułu Mistrza Polski. Pięć dni po pamiętnym finale gościliśmy u siebie bezpośredniego rywala w walce o mistrzowską koronę - Pogoń Szczecin. Mecz zakończył się naszą klęską 2-5, przy czym główną rolę odegrał nasz bramkarz Piekutowski, który za ten występ otrzymał ocenę [4]. Teraz Pogoń była na pierwszym miejscu mając tyle samo punktów, co Włókniarz. Rewanż w Szczecinie był jednak spacerkiem! Wygraliśmy spokojnie 5-1, po bramkach Rasiaka, Sosina, Langevelda, Polombi i Surmy. Włókniarz Mistrzem Polski! Pogoń druga, do drugiej ligi spadają: Odra Wodzisław i Ruch Radzionków, z drugiej ligi awansują: Ruch Chorzów i KSZO. Ostatnim meczem w tym sezonie był rewanż w finale pucharu ligi z Wisłą. Przegraliśmy 2-3(H), jednak w Krakowie wygraliśmy 4-0 i to my zdobyliśmy Puchar Ligi!

Znakomity sezon i pora na odpoczynek, po wakacjach będzie ciekawie...

Ciekawostki:
- W finale pucharu UEFA prezes Konopka wypalił 10 paczek papierosów (Tym razem już lepszych, z filtrem, a dokładnie od sponsora firmy Marlboro).
- Ja zostałem wybrany najlepszym managerem roku w Polsce.
- Najwięcej bramek dla Włókniarza strzelił Grzegorz Rasiak.
Zawodnikiem sezonu wg, kibiców Włókniarza został wybrany... Rasiak.

cdn.